Prezydent Andrzej Duda wziął udział w spotkaniu dotyczącym książki „Operacja Duda 2020. Tajemnica kampanii”. Poruszono wówczas między innymi kwestię wyborów w formie korespondencyjnej. Dość zaskakująco wypowiedział się tu sam prezydent.

Andrzej Duda przyznał, że to właśnie kwestia wyborów, które miały się odbyć 10 maja w formie korespondencyjnej była najtrudniejszym momentem kampanii. Dodał, że trudno było wówczas przewidzieć, co w ogóle się wydarzy.

Koniec końców byłem przeciwnikiem wyborów korespondencyjnych”

- przyznał prezydent RP.

Podkreślił, że nie chciał ich przede wszystkim dlatego, że wszystko wskazywało na bardzo niską frekwencję i po prostu bojkot wyborów w tej formie.

A po drugie, że będą to wybory wyszydzone, które najprawdopodobniej w ogóle nie będą mogły zostać uznane za ważne. Ja w takich wyborach nie chciałem wziąć udziału z żadnym wynikiem”

- dodał prezydent Andrzej Duda.

 

Poinformował również, że decyzja o zmianie terminu wyborów zapadła w trakcie spotkania z Jadwigą Emilewicz i Jarosławem Gowinem. Wszyscy stali na stanowisku, że prezydent musi zostać zaprzysiężony 6 sierpnia. Zdecydowano, że finalnie termin wyborów to 28 czerwca.

dam/dorzeczy.pl,Twitter