79 posłów, głównie Prawa i Sprawiedliwości, wysłało do prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej list, w którym domagają się wyznaczenia terminu rozprawy ws. zgodności z polską konstytucją prawa dopuszczającego zabijanie chorych dzieci (tzw. aborcja eugeniczna). O liście napisał tygodnik ,,Niedziela'', publikując też jgo treść.

Posłowie napisali, że ,,z olbrzymim niepokojem'' odbierają przeciągające się w Trybunal prace i nawołują do ,,niezwłocznego rozpoznania złożonego wniosku''. Wniosektaki podpisany został w czerwcu 2017 roku przez 107 posłów i wpłynął w październiku minionego roku do Trybunału Konstytucyjnego.

Jak napisali posłowie, projekt orzeczenia TK jst już gotowy, ale... nie ma wciąż wyznaczonego terminu rozprawy, co nie znajduje żadnego uzasadnienia merytorycznego. Jedynym uzasadnieniem może być polityczna niechęć kieorownictwa PiS do podejmowania w Polsce tematu aborcji, bo to mogłoby sprowokować protesty uliczne. Problem w tym, że Trybunał Konstytucyjny nie może kierować się takimi przesłankami.

,,Kierując się troską o najpełniejszą realizację podstawowych wolności i praw gwarantowanych Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, w tym zapewnienia prawnej ochrony życia w fazie prenatalnej każdemu człowiekowi, niezależnie od stanu zdrowia, prosimy Panią Prezes o niezwłoczne wyznaczenie terminu rozprawy'' - napisali w liście posłowie.

W rozmowie z portalem ,,Niedziela'' skomentował całą rzecz przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, Stanisław Gądecki. Jak podkreślił, dobrze, że jest tak duża grupa posłów troszczących się o zmianę prawa na rzecz dzieci nienarodzonych. Hieracha wyraził też swoje zniecierpliwienie działaniem PiS. ,,Już ponad rok czekamy na orzeczenie w najważniejszej sprawie, która jest w Trybunale. To nie wystawia najlepszej opinii na temat tej reformy. Jednocześnie zastanawiające są słowa rzecznik prasowej PiS Beaty Mazurek, która mówi, że grupa tych zatroskanych posłów wywiera presję na Trybunał. W ten sposób próbuje się zdezawuować słuszny apel dużej grupy posłów'' - powiedział abp Gądecki.

,,Ja myślę, że oczekiwanie i zniecierpliwienie ze strony katolików i także wyborców partii rządzącej jest pod tym względem ogromne. Wycofanie się PiS z tej obietnicy byłoby wielkim wyrzutem sumienia, który będzie miał dla nich złe skutki. Przecież także pod projektem Kai Godek #ZatrzymajAborcję podpisało się aż 830 tys. osób i tego głosu nie można od tak sobie zlekceważyć. Kolejne tysiące pracowało nad tym projektem przez długi czas. Oni wszyscy są coraz bardziej zniecierpliwieni i rozczarowani'' - dodał hierarcha.

Jak dodał Gądecki, sprawa aborcji jest sprawdzianem, ,,do jakiego stopnia obietnice polityczne są traktowane poważnie przez ludzi, którzy je składają''. Stwierdził też, że ,,nie można zostawiać sumienia za drzwiami swojego gabinetu politycznego'', a ,,ochrona życia jest najważniejszą kwestią osobistego sumienia osób, które o tym decydują''.

mod/Niedziela.pl