W ostatnich dniach pojawiły się w Polsce niepokoje, że sytuację na polsko-ukraińskiej granicy mogą wykorzystać migranci z Bliskiego Wschodu, którym nie udało się przejść do Polski z Białorusi. Niektórzy obawiają się też, że sytuację wykorzysta Władimir Putin, aby przeprowadzać przez granicę osoby mające destabilizować nasz kraj. Rzeczniczka Straży Granicznej por. Anna Michalska i zapewnia, że każda osoba przekraczająca granicę jest weryfikowana.

Polska przyjęła już 672,5 tys. uchodźców z Ukrainy. To przede wszystkim kobiety i dzieci. Z Ukrainy uciekają jednak również pracujący tam i studiujący obcokrajowcy z całego świata, co wzbudza pewne obawy w kraju.

- „Pomagamy wszystkim, niezależnie od tego, czy mają ważne dokumenty. Wśród osób, które wjechały do Polski, 90 proc. to obywatele Ukrainy, pozostali to obywatele niemal wszystkich krajów świata. Pracujący legalnie i studiujący na Ukrainie”

- wskazała na antenie Radia Plus por. Anna Michalska.

Zaznaczyła przy tym, że osoby, które nie mają dokumentów, są weryfikowane przez służby.

- „Każda osoba, która wjeżdża jest kontrolowana, to nie jest niekontrolowany przepływ osób”

- zapewniła.

Ostatniej doby 20 osób próbowało nielegalnie przekroczyć granicę polsko-białoruską.

- „Widzimy, że ciągle pojawiają się nowe osoby, nowe narodowości. 90 proc. z nich na Białoruś dostało się drogą lądową z Rosji. Mamy tam cały czas oddelegowanych funkcjonariuszy, mamy wsparcia wojska i policji. Wiemy, ze taka próba zdestabilizowania polskiej granicy byłaby korzystna dla Putina”

- wskazał rzeczniczka SG.

kak/Radio Plus, DoRzeczy.pl