Zewsząd słyszymy ostrzeżenia, że Polskę czeka głęboki kryzys demograficzny. Nic dziwnego – zajmujemy jedną z ostatnich pozycji na liście krajów europejskich jeśli chodzi o przyrost naturalny. Kilka dni temu prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski stwierdził: „Dzisiaj możemy powiedzieć, że nie grozi nam kryzys demograficzny, on już się rozpoczął”.

Czy to znaczy, że Polacy nie chcą mieć dzieci? Paradoksalnie, jest dokładnie odwrotnie, a przynajmniej tak wynika z badań prof. Dominiki Maison, na które powołuje się portal Dziennik.pl. Według sporządzonego przez socjolog raportu wynika, że aż 78 proc. bezdzietnych Polaków chce powiększyć rodzinę, a 76 proc. marzy o dwójce albo nawet trójce dzieci.

Co więc stoi na przeszkodzie? Zapytani przez prof. Maison Polacy jako główne przyczyny niskiej dzietności wskazują obawy kobiet oraz złych pracodawców. W bardziej szczegółowych pytaniach zdradzają jednak, że mniej obawiają się utraty pracy czy dostępu do żłóbków, zaś sen z powiek tak naprawdę spędzają im... finanse.

Anna Witteberg i Klara Klinger, powołując się na badania prof. Maison wskazują, że aż 80 proc. Polaków zdecydowałoby się na powiększenie rodziny, gdyby polepszyła się ich sytuacja materialna. Ankietowani mają tu na myśli nie tylko większe zarobki (61 proc.) czy regularne dodatki do pensji (45 proc.), ale także stabilizację na rynku pracy (44 proc.). Dla wielu z nich zachętą do posiadania dziecka byłaby już kwota 500 złotych miesięcznie.

Podejmowane przez rząd zabiegi, mające na celu polepszenie dzietności nijak mają się więc do oczekiwań Polaków (a zwłaszcza Polek). Wypłata becikowego jest traktowana jako jednorazowy gest tylko po to, aby było widać, że politycy coś robią w tej sprawie. Program Mieszkanie dla Młodych też się nie sprawdził, bo korzystają z niego głównie single albo bezdzietne małżeństwa.

Jeśli rząd nie ocknie się wreszcie z tego marazmu, to czeka nas prawdziwa klęska demograficzna, bo kryzys – jak zauważył prezes NIK – już mamy. Potrzeba powszechnego dostępu do urlopów macierzyńskich – przede wszystkim dla kobiet zatrudnionych na tzw. śmieciówkach, studentek i pań, prowadzących własną działalność gospodarczą. Dziś jedynie połowa Polek ma zagwarantowany luksus pójścia na urlop macierzyński. Potrzeba także wyrozumiałości i elastyczności pracodawców, którzy jednak wciąż krzywym okiem patrzą na zatrudnianie młodych mężatek („bo zaraz zajdzie w ciąże i pójdzie na zwolnienie”)...

MaR/Dziennik.pl

*Więcej o badaniach prof. Maison można przeczytać TUTAJ