Tomasz Wandas, Fronda.pl: Widzimy ogromne zaognienie konfliktu holenderko-tureckiego. Przyczyną ma być nie wpuszczenie do Holandii minister Turcji. Czy rzeczywiście o to chodzi? Czy raczej był to pewnego rodzaju pretekst służący do „grubszej sprawy”?

Prof. Piotr Wawrzyk, politolog: Patrząc na tę sytuację odnoszę wrażenie, że zarówno Turcy jak i Holendrzy wykorzystują tę sytuację na potrzeby własnych kampanii wyborczych. Prezydent Erdogan stara się uczynić z tego pijar, ewidentnie wykorzystuje on pobudzenie nacjonalistycznych nastrojów w Holandii wśród Turków, aby zjednoczyć ich wokół siebie przed referendum. W Holandii na samym początku władze podejmując tę decyzję chciałby pokazać, że „będziemy silni, nie będziemy ulegali innym krajom w kwestii imigrantów (w tym przypadku Turków)”.

Pamiętajmy, że partia premiera rywalizuje zacięcie z partią Wildersa, która jest zdecydowanie przeciwna wszelkiej imigracji. Władze pierwotnie zachowały się tak jak się zachowały, jednak nie przewidziały, że sytuacja wymknie się spod kontroli. Kiedy ludzie wyszli na ulice, na sporze zaczął wygrywać Wilders i jego ugrupowanie.

Czyli jeśli dobrze rozumiem, pańskim zdaniem ten konflikt jest „na rękę obu stronom”?

Są na rękę dopóki nie odbędą się wydarzenie, którym jest to wszystko podporządkowane.

Czyli?

Czyli wyborom w Holandii i referendum w Turcji.

Proszę pozwolić mi zrozumieć jedną rzecz. Jedni eksperci twierdzą, że Erdogan chce pomóc odnieść sukces Wildersowi, a drudzy, że jest wręcz przeciwnie. Jak jest pańskim zdaniem?

Ja osobiście nie podpisałbym się ani pod jednym, ani pod drugim twierdzeniem. Według mnie gra on po prostu pod odczucia Turków. Przy tego typu wydarzeniach w ludziach wzrasta poczucie odrębności, wzmagają się tendencje nacjonalistyczne co skutkuje gromadzenie się wokół przywódcy – co chce osiągnąć Erdogan.

Czy bez tej prowokacji Erdogan by nie wygrał?

Wygrałby, jednak zaistniała sytuacja wzmocni jego pozycję w kraju.

Czyli te 250 tysięcy Turków zamieszkujących Holandię teraz jednogłośnie wesprze zmiany zaproponowane przez Erdogana dla Turcji?

Nie, wątpię aby wszyscy jednogłośnie poparci to referendum jednak, nie chodzi tu moim zdaniem o Turków mieszkających w Holandii. Sprawa ma przede wszystkim zmobilizować tych, którzy zamieszkują Turcję. Proszę sobie przypomnieć co miało miejsce w Stambule, jak wiele osób wyszło na ulicę w celu zaprotestowania.

Tak, nawet zdjęto holenderską flagę sprzed konsulatu Holandii w Stambule zastępując ją flagą Turecką. Czy może być to gest symboliczny?

Tak, jest to symbol nacjonalizmu, który pobudza Erdogan. Prezydent Turcji podobnie jak Putin gra na pobudzaniu tych samych emocji wśród społeczeństw, to dlatego obaj tak dobrze się dogadują, wiele ich łączy. Przez ten gest zdjęcia flagi holenderskiej Turcy chcą pokazać, że nie pozwolą na to, aby ktokolwiek z UE dyktował im warunki. Przed ten gest wysyłają komunikat do Holendrów, że nie pozwolą, aby ktokolwiek nimi gardził.

Dziękuję za rozmowę.