– „Zaakceptowanie takiego planu jest równoznaczne z końcem kariery Zełenskiego, a może nawet z końcem życia” – ocenił Bartosiak, wskazując, że zarówno społeczeństwo ukraińskie, jak i wojsko nie zgodzą się na rozwiązania, które jego zdaniem oznaczałyby rezygnację z podmiotowości państwa zdobytej w trakcie wojny.
Ekspert podkreślił, że plan pokojowy administracji USA nie dotyczy wyłącznie zakończenia walk, ale zmienia cały układ bezpieczeństwa w regionie Międzymorza, w tym Polski. Jego zdaniem byłby to układ mniej korzystny niż obecne mechanizmy NATO.
Bartosiak zauważył, że w ukraińskiej opinii publicznej dominuje przekonanie, iż jedyną realną gwarancją bezpieczeństwa są własne siły zbrojne, przemysł obronny oraz współpraca z państwami regionu – od Skandynawii po Turcję.
W jego analizie kapitał geopolityczny Ukrainy zbudowany w czasie wojny jest dziś tak duży, że społeczeństwo „nie odda go bez walki”. Jak stwierdził: – „Naród ukraiński jako naród polityczny powstał w toku tej wojny i nie odda tej podmiotowości za żaden papier”.
Analityk zasugerował również, że w Kijowie istnieją czynniki, które mogą utrudnić wymuszenie decyzji – m.in. możliwe wątki korupcyjne dotyczące otoczenia Zełenskiego oraz brak pełnej wiedzy Zachodu o realnej sytuacji na froncie.
Bartosiak twierdzi ponadto, że Stany Zjednoczone „popełniają błąd strategiczny”, próbując przymusić Ukrainę do przyjęcia porozumienia. Jego zdaniem:
-
Ukraińcy mogą uznać Amerykanów za negatywną siłę polityczną,
-
USA narażą własną wiarygodność w kwestii gwarancji bezpieczeństwa,
-
cała operacja ma na celu szybkie „zamknięcie” wojny, by skoncentrować zasoby na rywalizacji z Chinami.
Ekspert uważa, że Europa powinna temu zdecydowanie się przeciwstawić, gdyż proponowane rozwiązania są niekorzystne dla bezpieczeństwa kontynentu i wzmacniają Rosję, która nie wygrała wojny, ale wciąż może decydować o porządku bezpieczeństwa w regionie.
– „Interesem Polski jest, by Rosja nie decydowała o architekturze bezpieczeństwa w naszym regionie” – podkreślił Bartosiak, dodając, że kluczowym pytaniem pozostaje, czy USA faktycznie mają środki, by przymusić Zełenskiego do zgody na plan.
Najbliższe dni pokażą, czy Kijów odrzuci amerykańską propozycję, czy też będzie próbował renegocjować jej kluczowe elementy.
