Portal Fronda.pl: Jest prawdopodobne, że to Rosjanie zorganizowali zamachy w Paryżu?

Piotr Maciążek*: Nie mamy na to dowodów, to tylko spekulacje. Jednak na pewno to Rosjanie są głównymi beneficjentami tego zamachu.

Dlaczego?

Rosjanie mogą teraz optować za tym, by podłączyć się do wojny z terroryzmem, która będzie miała po francuskim zamachu swój nowy etap. Francuzi będą bez wątpienia zainteresowani danymi wywiadowczymi, jakimi dysponuje Moskwa. Rosjanie monitorują ruchy terrorystów na Bliskim Wschodzie. Po pierwsze dlatego, że od wielu lat aktywnie wspierają reżim Baszara al-Asada w Syrii i lokują w tym kraju swoje interesy. Po drugie Państwo Islamskie, a w jakimś stopniu pewnie też Al-Kaida, pozyskuje bojowników z Kaukazu, a więc z rosyjskich Dagestanu i Czeczenii.

Rosjanie dysponują więc kluczowymi danymi wywiadowczymi. Bez tych danych skutecznie przeciwdziałanie ruchom terrorystycznym jest raczej niemożliwe i Francuzi zdają sobie z tego sprawę. Moskwa z pewnością wykorzysta Francję do ponownego otwarcia relacji z NATO. W chwili obecnej są wprawdzie otwarte kanały komunikacyjne między Sojuszem a Moskwą, ale współpraca jest zawieszona: zarówno w aspekcie militarnym, jak i w kwestii wymiany informacji pomiędzy służbami.

Na paryskich zamachach politycznie zyskuje najbardziej Front Narodowy Marine Le Pen. To partia otwarcie powiązana z Rosją i lobbująca na rzecz zbliżenia z Moskwą. Działanie na jej korzyść mogłoby być ewentualną motywacją dla Rosjan, jeżeli to oni organizowaliby zamach?

Front Narodowy może tu rzeczywiście bardzo dużo zyskać jako skrajna prawica. Powiązania tej partii, jak i w ogóle ruchu radykalnej prawicy w Europie z Rosją, są powszechnie znane. Bardzo prorosyjska jest – przynajmniej w deklaracjach – także polska Nowa Prawica, której przewodził do niedawna Janusz Korwin-Mikke. Nie twierdzę, że partia ta jest przez Rosjan finansowana, ale może być przez nich w jakimś stopniu inspirowana. Rzeczywiście więc Rosjanie są beneficjentem zamachów nie tylko w aspekcie otwarcia współpracy z NATO, ale również w aspekcie politycznym – na przykład we Francji.

Pożywką dla hipotezy o rosyjskim sprawstwie zamachu jest fakt, że żadna organizacja terrorystyczna nie przyznała się do organizacji ataków. Gdyby jednak Państwo Islamskie czy Al-Kaida wzięły za nie odpowiedzialność, to czy cokolwiek by to zmieniało w kwestii ewentualnego powiązania zamachów z Kremlem?

To, że jakaś organizacja jednostronnie przyzna się do zamachu, nie rozstrzyga tej sprawy w najmniejszym stopniu. Na ile poważnie możemy traktować tego typu deklaracje? Nie mówię już nawet o inspirowaniu  takich organizacji przez państwa postronne, na przykład Rosję. Państwo Islamskie i Al-Kaida są przecież ze sobą w znacznym stopniu zintegrowane w wyniku ofensywy w północnym Iraku i Syrii, bo wiele oddziałów Al-Kaidy przeszło po prostu na stronę ISIS.

Rozmawiał Paweł Chmielewski

*Piotr Maciążek - dziennikarz; pisze dla portalu Defence24.pl. Specjalizuje się w rosyjskiej polityce zagranicznej, polskiej polityce wschodniej i kwestiach bezpieczeństwa energetycznego.