Tomasz Wandas, Fronda.pl: Jarosław Kaczyński poinformował, że Prawo i Sprawiedliwość podjęło decyzję, aby nie wystawiać własnego kandydata w przedterminowych wyborach prezydenta Gdańska. Kolejno podobnie stwierdzili liderzy PO-KO, Nowoczesnej oraz PSL. O czym świadczy ta decyzja?

Paweł Lisicki, redaktor naczelny "Do Rzeczy": Świadczy to o ich zdrowym rozsądku. Po takim tragicznym zajściu, po tej tragedii, która miała miejsce trzynastego stycznia w Gdańsku, nie czas na to by prowadzić polityczną kampanię. W związku z tym, to ludzie z otoczenia śp. Pawła Adamowicza powinni zapewnić kontynuację działań prowadzonych przez poprzedniego prezydenta. 

Wszyscy pamiętamy co w jesiennej kampanii samorządowej mówił Jarosław Wałęsa. Czy teraz nie pokusi się na kandydowanie na urząd prezydenta Gdańska?

Biorąc pod uwagę, to, że został "namaszczony" przez Platformę, myślę, że dla niego rezygnacja z kandydowania jest najtrudniejsza. Warto jednak przypomnieć, że Jarosław Wałęsa nie wszedł do drugiej tury, zmierzyli się w niej nieżyjący już Paweł Adamowicz i Kacper Płażyński. 

Liderzy partii Teraz! - Ryszard Petru i Joanna Scheuring-Wielgus - oskarżyli Prawo i Sprawiedliwość o mowę nienawiści i hejt, które doprowadziły do zabójstwa prezydenta Pawła Adamowicza. Jednocześnie ocenili, że był to mord polityczny. W podobnym tonie wypowiedziała się też pani Bieńkowska oraz wielu innych polityków reprezentujących tak zwaną "totalną opozycję". Kto tu sieje hejt? Czy faktycznie był to mord polityczny?

To, co wydarzyło się w Gdańsku, nie było mordem politycznym ani nie zostało spowodowane żadną mową nienawiści. Jeżeli mielibyśmy mówić o mowie nienawiści jako o przyczynie, to najpierw trzeba byłoby wykazać to jakie konkretnie sformułowania i przez kogo użyte miałyby spowodować, że morderca popełnił swój czyn. Nikt tego nie robi, stąd, to co się teraz dzieje jest "pianą medialną".

Z czym mamy zatem do czynienia?

Niewątpliwie, mamy do czynienia z próbą wykorzystania tej zbrodni w sposób polityczny. Mowa nienawiści, jest pojęciem nieokreślonym, niejasnym, używanym głównie przez liberałów za Zachodzie i głównie służy do tego, by przy pomocy środków prawnych ograniczać swobodę wypowiedzi i atakować konserwatywną prawicę. W tym konkretnym przypadku mówienie o mowie nienawiści jako o przyczynie tragedii nijak ma się do rzeczywistości, jest to absurdalny zarzut - i bardzo nie w smak jest to, że wykorzystuje się śmierć Pawła Adamowicza do tego typu walki politycznej. 

Prezes TVP zapowiedział pozwy sądowe dla tych, którzy będą insynuować jakoby Telewizja Polska miała przyczynić się do śmierci Pawła Adamowicza – czy to dobry ruch? Przyniesie zamierzony skutek?

Czy przyniesie zamierzony skutek tego nie wiem, będzie to zależało od tego jak sprawa będzie toczyć się przed sądem, od prawników itp. Natomiast inną sprawą jest to, że nagonki na Telewizję Polską w tej kwestii są absurdalne, bo niby co wspólnego mają krytyczne materiały dotyczące Pawła Adamowicza z jego śmiercią? Jeśli byłoby tak, że telewizja wzywałaby do morderstwa czy przemocy wobec Pawła Adamowicza, to oczywiście można byłoby postawić zarzut, że to TVP jest winna jego śmierci. Natomiast, TVP nigdy czegoś takiego nie robiła, stąd to teraz się dzieje względem telewizji jest wyłącznie polityczną nagonką. Myślę, że Jacek Kurski słusznie robi broniąc TVP przed tego typu zarzutami. 

Czy myśl Pan, że można mówić o wyciągnięcie jakieś dobra z tej sytuacji, która miała miejsce trzynastego stycznia w Gdańsku?

Śmierć jest zawsze tragicznym wydarzeniem, umieszczenie jej w kontekście czy może z niej wyniknąć jakieś dobro nie jest rzeczą należącą do komentatorów politycznych. Oczywiście można byłoby zastanawiać się nad pańskim pytaniem ale z punktu widzenia teologicznego - jednak przyznam, że jestem niechętny takiemu widzeniu sprawy, gdyż ta śmierć nie spowoduje żadnego pojednania, żadnego polepszenia się sposobu uprawiania w Polsce polityki. 

Coraz częściej mówi się o tym, że politycy totalnej opozycji będą wykorzystywać tę śmierć w nadchodzącej kampanii wyborczej. Czy myśli Pan, że rzeczywiście się do tego posuną?

Niestety, ale będziemy mieli do czynienia z próbą instrumentalizacji tej tragedii. Sam na początku rozmowy przytoczył pan wypowiedzi choćby Ryszarda Petru czy Katarzyny Lubnauer i innych, którzy już mówią, że prezydent Adamowicz zginął bo zabiła go nienawiść czy atmosfera nagonki. Dwa dni temu Jarosław Kurski na łamach Gazety Wyborczej napisał, że za tą śmierć odpowiada "państwo PiS" czyli "państwo nienawiści". Jestem pewien, że radykalna część opozycji będzie próbowała zrzucić winę na PiS, na rząd. Szczerze mówiąc nie sądzę by była to strategia, która może się powieść, gdyż jest kompletnie niedorzeczna. Wszyscy ludzie, którzy mają odrobinę zdrowego rozsądku są w stanie rozróżnić między tym kiedy pojedynczy szaleniec dokonuje zbrodni a tym gdyby doszło do jakieś tragedii po tym jakby do przemocy wzywała jaką partia polityczna - nikt do takiej przemocy nie wzywał. Jeżeli chcielibyśmy dziś powiedzieć, że Paweł Adamowicz zginął w skutek atmosfery napięcia politycznego to musielibyśmy zlikwidować demokrację, gdyż powoduje ona takie napięcie polityczne. Posługując się analogią - w 1980 roku szaleniec zabił Johna Lennona, stąd powinniśmy doprowadzić do zlikwidowania muzyki, gdyż pojawiają się szaleńcy, którzy pod jej wpływem zabijają innych. Trzeba zatem zachować dziś zdrowy rozsądek i dać się emocjonalnemu szantażowi, który ma teraz miejsce. 

Dziękuję za rozmowę.