Poseł i sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej, Stanisław Gawłowski został dziś zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Po kilkugodzinnym przesłuchaniu w prokuraturze polityk usłyszał zarzuty. U boku Gawłowskiego od pewnego czasu pojawia się mecenas Roman Giertych, teoretycznie adwokat, w praktyce- nadal polityk. 

"Zatrzymanie posła PO Stanisława Gawłowskiego było całkowicie niepotrzebne; powodem miała być obawa, że może on nie stawiać się na wezwanie organów ścigania, a to absurd"-stwierdził Giertych, który zapowiedział zażalenie w sprawie aresztowania Gawłowskiego. Adwokat wyraził również przekonanie, że Gawłowski „jest przetrzymywany nielegalnie”, ponieważ nie uprawomocniła się decyzja Sejmu w tej sprawie, a ponadto PO złożyła wniosek o reasumpcję czwartkowego głosowania.

"Złożenie wniosku o reasumpcję oznacza zawieszenie obowiązywania tej decyzji, bo przecież ta decyzja może być zmieniona. Na następnym posiedzeniu Sejmu posłowie mogą przegłosować reasumpcję"-mówił Roman Giertych na briefingu w Szczecinie. Adwokat jest obecnie pełnomocnikiem posła Gawłowskiego i towarzyszył mu dziś w szczecińskim wydziale Prokuratury Krajowej. 

Były wicepremier tłumaczył w rozmowie z dziennikarzami, że nie ma podstaw do przedstawienia Gawłowskiemu jakichkolwiek zarzutów, a funkcjonariusze CBA sporządzili protokół zatrzymania, co w opinii prawnika „było dosyć absurdalną okolicznością”.

"Myśmy przyszli, można było posła przesłuchać i decyzję prokuratura mogła podjąć jutro, w sprawie aresztu. Gdyby przyjąć na poważnie argument prokuratury, że powodem zatrzymania jest obawa, że może pan poseł Gawłowski nie stawiać się na wezwanie organów ścigania, to sami możecie państwo ocenić, na ile taki argument jest logiczny i zasadny, w kontekście tego, że myśmy się tu stawiali i bez wezwań"-przekonywał Roman Giertych. Najbardziej absurdalna teza padła jednak pod koniec wypowiedzi byłego (?) polityka. Adwokat stwierdził bowiem, że cała sprawa Gawłowskiego jest, jakże by inaczej, "nagonką, i to skoordynowaną, ze strony prokuratury". 

"Widać taka jest reakcja autorytarnego państwa na strach związany ze spadkiem sondaży"-stwierdził. 

Kiedy Giertych podskakiwał na marszu KOD, skandując przy tym "precz z Kaczorem, dyktatorem", wydawało się, że już bardziej nie może się ośmieszyć. A wtedy były premier... Zaczął brylować w towarzystwie polityka, który usłyszał dziś w prokuraturze zarzuty korupcyjne...

ajk/PAP, Fronda.pl