Gosiewska zapowiada, że przedstawi papieżowi swój pogląd na katastrofę pod Smoleńskiem. - Podzielę się też osobistymi refleksjami matki, która straciła jedynaka - zapowiada. - Poproszę także o wsparcie naszych starań w wyjaśnieniu przyczyn rozbicia się prezydenckiego samolotu - dodaje.

 

Co było w liście napisanym do Benedykta XVI? Gosiewska przyznaje, że jest on utrzymany w klimacie refleksji matki, która straciła ukochanego jedynaka. Przyznaje także, że napisała, że należy powołać niezależną międzynarodową komisję, która wyjaśni przyczyny katastrofy prezydenckiej maszyny. - Wciąż jest bardzo wiele znaków zapytania - uważa J. Gosiewska. - Zaskakuje także to, że wrak samolotu nie trafił jeszcze do Polski. Takich przykładów z obecnego śledztwa można mnożyć.

 

List do Benedykta XVI nie jest jedynym, jaki Gosiewska wysłała. Wcześniej napisała m.in. do prezydenta Baracka Obamy, ale jak mówi - od niego nie otrzymała odpowiedzi.

 

Jadwiga Gosiewska należy do Prawa i Sprawiedliwości i szefuje tej partii w powiecie sławieńskim (mieszka wraz z mężem w nadmorskim mieście Darłowo i tu dorastał P. Gosiewski - red.). - Czy takie pisanie listów ma sens? - zapytaliśmy Gosiewską. - Jak najbardziej - odpowiada bez cienia wahania w głosie. - Zaproszenie do Watykanu pokazuje, że sprawa katastrofy prezydenckiego samolotu jest bardzo żywa. Uważam, że trzeba ją dogłębnie wyjaśnić. A mam wrażenie, że aktualnie w naszym kraju robi się wszystko, aby tylko śledztwo zagmatwać. Dlatego właśnie międzynarodowa, niezależna komisja jest bardzo pożądana. Liczę, że przez takie listy uda się zwrócić uwagę międzynarodowej opinii publicznej i wywrzeć na określone środowiska pozytywną presję – akcentuje.

 

Gosiewska dodaje, że termin audiencji papieskiej nie jest jeszcze określony i że w najbliższym czasie będzie chciała ustalić go z Watykanem. Liczy też, że ta wizyta nada nowy - jak mówi - bieg walce o smoleńską prawdę. Ocenia też, że bardzo pomocna w tym może być również reakcja amerykańskiej Polonii. Zapewnia także, że nie zaniedba żadnej ze ścieżek, aby poznać prawdę.


- Wiadomo, że życia mojemu Przemkowi już nikt nie wróci. Tak samo innym, którzy zginęli 10 kwietnia 2010 roku, ale zarówno ja, jak i inne rodziny chcemy nie mieć żadnych wątpliwości. Chcemy wiedzieć, co czy też kto zawinił. Ta wiedza należy się wszystkim Polakom - akcentuje J. Gosiewska.

 

 

JW/Dziennik Bałtycki