Dziś, w Środę Popielcową, katolicy na całym świecie pochylają głowy, by przyjąć posypanie popiołu – znak rozpoczynającego się postu. Popiół przypomina nam, że nasza egzystencja na tej ziemi jest krucha i poddana ograniczeniom; żejesteśmy „prochem” – zgodnie ze słowami Księgi Rodzaju: „prochem jesteś i w proch się obrócisz!” (Rdz 3,19). Z drugiej strony nie wolno nam zapomnieć, iż popioły, których się używa w Kościele Rzymskim, pochodzą z pozostałości spalonych palm wielkanocnych; jeden znak przeistacza się w drugi – i słusznie! Bo asceza, uczynki miłosierdzia, wyciszenie, skrucha serca i modlitwa nie miałyby sensu, gdyby nie Pascha – to dzięki dziełu zbawienia, którego dokonał Chrystus, mamy nadzieję zmartwychwstania.

Na Wielki Post zatem należy patrzeć w tym szerszym kontekście – za surową oprawą kryje się radość z otrzymania godności dzieci Bożych; poprzez wcielenie Chrystus przyjął naszą ułomną naturę – stał się jak „proch”, by zjednoczyć się z nami. Przez swoje życie, przez czuwanie w Gethsemani, swe upokorzenia, mękę i ukrzyżowanie w pełni doświadczył ludzkich ograniczeń. W tym okresie łączymy się z Chrystusem na pustyni i na drodze Krzyża.

Aż do piątej niedzieli Wielkiego Postu to właśnie tej pustyni szukamy; pragniemy wyjść na nią – na wzór Chrystusa oraz… mnichów, których nie bez przyczyny nazywamy Ojcami Pustyni! Wśród nich pragniemy wyróżnić tego, którego nazwano „filozofem pustyni” – Ewagriusza z Pontu. Wraz z nim wejrzymy w głąb naszego serca, zmierzymy się z naszymi słabościami – z „myślami” – i, zgodnie ze słowami św. Benedykta, będziemy „wyglądać świętej Paschy pełni duchowej radości i tęsknoty”.

Za: http://ps-po.pl/osiem-duchow-zla-rekolekcje-z-ewagriuszem-z-pontu/