Wiceminister sprawiedliwości Michał Woś zapowiedział, że w całej Polsce prokuratorzy będą stawiać zarzuty organizatorom nielegalnych zgromadzeń. Ze względu na pandemią koronawirusa, za narażanie na utratę życia lub zdrowia może im grozić nawet do ośmiu lat więzienia.

- „W państwie prawa nie może być zgody na łamanie prawa, w związku z czym prokurator generalny Zbigniew Ziobro wydał jednoznaczne wytyczne” – poinformował wczoraj na antenie Radia Maryja wiceminister sprawiedliwości Michał Woś.

- „Wszyscy prokuratorzy w Polsce mają traktować organizatorów nielegalnych zgromadzeń jak przestępców. Będą stawiane zarzuty. Będzie grozić im nawet do ośmiu lat więzienia w związku z narażeniem na utratę życia lub zdrowia, bo sytuacja z epidemią jest poważna” – dodał.

Podkreślił, że w sytuacji, kiedy całe wysiłki państwa są skierowane na walkę o wydolność służby zdrowia nie można tolerować bezprawia, będącego dla tej wydolności zagrożeniem.

Zaznaczył też, że łamaniem Kodeksu karnego są ataki na kościoły i przerywanie nabożeństw:

- „Kodeks karny nie został uchwalony przez Zjednoczoną Prawicę, konserwatywnych polityków. On został uchwalony w czasach, kiedy premierem był (Włodzimierz) Cimoszewicz, kiedy rządził Sojusz Lewicy Demokratycznej. Wtedy rządziła lewica. Uchwalono Kodeks karny, w którym wprost wskazano, że grozi grzywna, ograniczenie wolności, a nawet jej pozbawienie, jeżeli ktoś złośliwie przeszkadza w sprawowaniu kultu religijnego, niezależnie od obrządku” – mówił wiceminister.

Przekonywał, że nie będzie w Polsce zgody na atakowanie naszego dziedzictwa. Można, jak zaznaczył, nie zgadzać się z orzeczeniem TK i dyskutować, ale nie można łamać prawa. Zapewnił, że każdy przypadek ataku na świątynie będzie surowo karany.

kak/PAP