Na stronie internetowej ''Gazety Krakowskiej'' ukazał się rozmowa dr. Zbigniewem Martyką, ordynatorem oddziału zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej „Koronawirus. Jak nie zadbacie o swoją odporność, maseczki nie pomogą” przeprowadzony przez Łukasza Winczura, z którego wynika, że pandemia to fikcja.


Ordynator oddziału zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej pytany o sytuacje w swoim szpitalu stwierdził, że „spodziewaliśmy się większych objawów zachorowań, natomiast pacjenci, których mieliśmy do tej pory, w zasadzie dosyć lekko przechorowywali. Porównałbym to z jakimś cyklem lekkiej grypy”.


Pytany o to, czy prawdą jest to, „potencjalnie każdy z nas może mieć koronawirusa, tylko przechodzimy go bezobjawowo” ordynator oddziału zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej stwierdził, że „powołując się na wyniki badań, można powiedzieć, że cztery piąte osób przechoruje w sposób bezobjawowy, więc na sto procent spotykamy się codziennie z osobami, które są zakażone koronawirusem i nie wykazują żadnych objawów chorobowych. Zatem my też mogliśmy to przejść bezobjaowowo. Jak najbardziej jest to realne”.


Oceniając medialną i polityczną histerię wokół rzekomej pandemii, ordynator oddziału zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej stwierdził, że taka „panika paraliżuje działania służby zdrowia, pacjenci, którzy powinni się znaleźć pod opieką specjalistów, nie mogą się do nich dostać”.


Zdaniem ordynatora oddziału zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej wiele przepisów wprowadzonych przez władze nie ma sensu. Nie ma sensu zakaz aktywności fizycznej poza domem, bo „ludzie powinni zażywać ruchu, a jesteśmy tego pozbawieni”. Nie ma sensu zamykanie kościołów, gdy są czynne hipermarkety, bo takie same regulacje można było stosować do wszystkich miejsc publicznych. Nie miał sensu zakaz wspólnego chodzenia koło siebie dla osób mieszkających w tym samym gospodarstwie domowym.


Według ordynatora oddziału zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej bezsensem jest to, że „w zakładach pracy nakazuje się chodzić cały czas w rękawiczkach. To niczemu nie służy, bo rękawiczki nie chronią przed wnikaniem wirusa. Prosta rzecz, oddychanie skóry, które naturalnie zwalcza wirusy. Nie ma pan tego czynnika”.


W opinii ordynatora oddziału zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej bezsensowny jest też nakaz noszenia maseczek, bo maseczki „nie chronią przed niczym. […] maseczka nie będzie broniła przed wnikaniem wirusa. Absolutnie. Ktoś ponosi tę maseczkę kilka godzin, na jej powierzchni zbiera się wilgoć, namnażają się bakterie. Taką maseczkę po kwadransie powinno się zmienić”.


Ordynator oddziału zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej uważa, że pandemia jest fikcją, bo więcej ludzi umiera na grypę, „na inne choroby zakaźne umarło już w tym roku ponad 3 miliony ludzi. I nie było paniki, izolatek, maseczek… Wystarczy zobaczyć na statystyki WHO. Tych chorób jest więcej i nikt nie robi z tego powodu paniki. Skoro wirus atakuje osoby starsze, to może systemem szwedzkim lepiej chronić osoby starsze, schorowane, a ludzie młodzi, którzy delikatnie przechorowują, niech zostaną w pracy, że by gospodarka się nie wyłożyła i nie było totalnej biedy, zapaści regresji”.


Swoje opinie ordynator oddziału zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej oparł na doświadczeniu ze swojego szpitala, gdzie mnóstwo osób zgłosiła się na wymaz, a wyniki skazały, że „naprawdę niewielu ma koronawirusa. Prawie wszyscy łagodnie to przeszli, poza jedną osobą, która była ciężko schorowana”.


To, że pandemia to fikcja, w opinii ordynatora oddziału zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej, pokazuje to, że przeprowadzający sekcje zwłok „patomorfolodzy wypowiadają się, że na swoim stole nie spotkali ani jednej osoby, która zmarłaby z powodu koronawirusa. We Włoszech trafiły się może trzy takie osoby. Powiem krótko, z punktu widzenia medycyny, koronawirus to nie pandemia”.


Jan Bodakowski