Najpierw wybory samorządowe, a później referendum forsowane prze prezydenta Dudę to ogromne wyzwanie dla Państwowe Komisji Wybrczej. Mimo, że terminy nie są jeszcze znane to PKW już zgłasza długą listę problemów.

Praktycznie pewnym jest, że obydwu wydarzeń nie da się połączyć w jedno. Premier Morawiecki ma do wyboru 3 daty: 21 października, 28 października i 4 listopada. Andrzej Duda chciałby, aby referendum odbyło się w dniach 10-11 listopada.

Jednym z podstawowym problemów na jakie wskazuje PKW jest brak rąk do pracy. W związku z wyborami powołać trzeba będzie 500 000 członków obwodowych komisji wyborczych. W przypadku referendum powołać trzeba będzie dodatkowo jeszcze 250 tysięcy osób. Pracy w obydwu komisjach nie można bowiem łączyć.

Kolejny problem to łączenie przepisów Kodeksu Wyborczego i Ustawy o referendum. W przypadku wyborów samorządowych należy powołać dwie komisje obwodowe, jedna służąca do sprawdzania głosów druga zaś do podawania wyników. W przypadku referendum ustawa przewiduje tylko jedną komisję.

Ilość problemów prawdopodobnie będzie mnożyć się wraz ze zbliżającym terminem. Pozostaje mieć nadzieję, że nie będziemy mieli powtórki z poprzednich wyborów i późniejszego zamieszania m.in. z podaniem ostatecznych wyników.

mor/rmf24.pl/fronda.pl