– Odejścia z armii nie są związane wyłącznie z decyzjami kadrowymi, ale także sprawami lustracyjnymi – powiedział w czwartek w Sejmie Antoni Macierewicz.

Szef MON – odpowiadając na pytania posłów opozycji – dodał, że takie są konsekwencje niezłożenia oświadczeń lustracyjnych.

- Kiedy wszedłem do resortu, to okazało się, że nie przekazano do IPN ponad 700 oświadczeń lustracyjnych - powiedział minister Macierewicz w Sejmie.

- W tych oświadczeniach lustracyjnych były również oświadczenia panów pułkowników i częściowo z tego trzeba było wyciągnąć konsekwencje. Dlaczego moi poprzednicy chowali w szufladzie oświadczenia lustracyjne, które mieli obowiązek przekazać do IPN? Nie wiem - dodał szef MON.

- Ludzie odchodzą na emerytury, odchodzą w związku ze swoimi osobistymi przyczynami, odchodzą z przyczyn od siebie także niezależnych, a więc ten proces odejścia nie jest związany wyłącznie z decyzjami kadrowymi, podejmowanymi przez ministra czy jego bezpośrednich zwierzchników. W tym wypadku niewielki wzrost był związany głównie ze sprawami lustracyjnymi - zaznaczył.

Antoni Macierewicz powiedział, że tylko z tych powodów liczba pułkowników, którzy odeszli z armii w roku 2016 była większa, niż rok wcześniej.

Minister obrony odniósł się również do zarzutu, jakoby Centrum Eksperckie NATO było nieprzydatną instytucją. Szef MON przypomniał, że niedługo po objęciu stanowiska dokonano tam zmian, bo w centrum pracowano w pomieszczeniach do tego nieprzystosowanych.

Dopiero po zmianach personalnych w CEK NATO udało się - jak mówił minister - unormować sytuację i od miesiąca instytucja ma odpowiednie akredytacje z NATO.

yenn/IAR