Skandaliczne słowa padły z ust Małgorzaty Rozenek-Majdan, znanej szczególnie jako „Perfekcyjna pani domu”. Kobieta przyznała, że obaj jej synowie poczęci zostali dzięki in vitro, obecnie zaś stara się o trzecie dziecko. Nazwała przy tym wspomnianą metodę „niepokalanym poczęciem”! Co gorsza, najwidoczniej kompletnie nie ma pojęcia, o czym mówi.

Gwiazda w rozmowie z Faktem stwierdziła:

Jeśli Kościół katolicki tak bardzo czepia się niektórych słów i określeń związanych z tą metodą zajścia w ciążę, to proszę, niech mi ktoś wyjaśni, że tak właśnie nie jest”.

Kwestii grzeszności zapłodnienia metodą in vitro poświęcił swój tekst ks. Arkadiusz Olczyk na łamach „Niedzieli” (13/2015). Napisał w nim:

To, co jest sprzeczne z prawem Bożym i moralnością chrześcijańską, jest grzechem. W tym wypadku, z racji poważnej materii, chodzi o grzech śmiertelny. Mają go na sumieniu nie tylko małżonkowie decydujący się na tę metodę oraz korzystający z niej, ale także wszyscy, którzy do tego „przyłożyli rękę”, np. poprzez namowę czy przekazanie pieniędzy na zabieg”.

Porównywanie dokonania zapłodnienia metodą in vitro, które jest grzeszne, z niepokalanym poczęciem, jest po prostu bluźnierstwem. 

Co szokujące, Rozenek powołuje się też na fakt, że pochodzi z głęboko wierzącej rodziny, a jej ojciec jest konserwatywny w kwestiach obyczajowych, a mimo to zaakceptował jej wybory.

Warto w tym momencie przypomnieć, że sprzeciw Kościoła wobec in vitro w żadnym wypadku nie oznacza odbierania człowieczeństwa dzieciom poczętym w ten sposób. Nie wolno o tym zapominać!

Oddajmy zatem raz jeszcze głos księdzu Olczykowi:

Katolik nie może akceptować czegoś, co jest złe moralnie i grzeszne. Stosunek do in vitro jest dzisiaj testem wierności wobec nauki Chrystusa i Kościoła. Prawdą jest, że nie wszystko, co Kościół proponuje, jest łatwe. Dlatego czasem przeżywa to samo, co spotkało Chrystusa. Nie wszyscy chcieli Go słuchać, wielu odeszło od Niego, bo trudna była Jego mowa (por. J 6, 60-68). Analogiczna sytuacja zachodzi w odniesieniu do praktyki in vitro w dzisiejszej rzeczywistości. Mimo szlachetnych motywów in vitro nie może być przez katolika zaakceptowane, obojętnie czy chodzi o katolickiego prezydenta, premiera, posła, senatora, czy wiernego świeckiego. Zła moralnego bowiem, mimo humanitarnego opakowania uszczęśliwiania dzieckiem niepłodnych małżeństw, nigdy nie można nazywać i uważać za dobro!”.

Rozenek w rozmowie z Faktem mówi jeszcze:

A jeśli jesteśmy wierzący, to przecież będziemy za swoje wybory odpowiadać gdzieś tam na górze”.

Należy jeszcze dodać, że „gdzieś tam na górze” nie będzie już miejsca na spowiedź i rozgrzeszenie…

dam/fakt.24.pl,"Niedziela"