Jens Hovsgaard, duński dziennikarz śledczy, autor książki Szpiedzy, których przyniosło ocieplenie. Afera Nord Streamudzielił wywiadu portalowi Super Ekspres.

Pytany o uzasadnienie budowy tej części rurociągu podkreśla czysto powody polityczne. „nazywanie Nord Stream 2 projektem biznesowym to czyste szaleństwo. Choćby z tego powodu, że nie ma żadnego ekonomicznego uzasadnienia dla jego budowy. Przecież dziś nie używamy całej przepustowości pierwszej nitki, a popyt na naturalny gaz spada. Po co więc budować drugą nitkę, zwłaszcza, że jest to kilkukrotnie droższe niż gazociąg naziemny? Jedyny sens budowy jest taki, żeby ominąć Polskę i Ukrainę, by używać Nord Stream jako narzędzia politycznego.”

Tłumaczy też dlaczego Niemcom tak trudno pojąć tę oczywistość, a właściwie pomijać ją milczeniem.
Od czasów Willy’ego Brandta i jego Ostpolitik istnieje sojusz niemiecko-rosyjski w sprawie dostaw surowców ze wschodu i wielu politykom trudno sobie wyobrazić, by on nie istniał. Do tego dochodzą bliskie powiązania biznesowe między niemieckim kapitałem a Kremlem. I ten kapitał wywiera ogromną presję na polityczny establishment w Berlinie. Prawda jest taka, że jeśli chcesz tworzyć w Niemczech rząd, musisz brać pod uwagę zdanie wielkich korporacji i zbyt często iść im na rękę. Tak dzieje się, niestety, w kwestii Nord Stream 2.”
Gdyby ktoś dziwił się dlaczego sprawę o znaczeniu strategicznym dla Niemiec składa się w ręce przedstawicieli biznesu, to musi wiedzieć, że istnieje w Niemczech grupa

Russlandverstehers, czyli wpływowych ludzi uważających się za wielkich znawców Rosji i tłumaczących ją Niemcom. Oni - celowo lub nie – działają w interesie Moskwy. Lobbując za Nord Stream 2 i zgadzając się na jego powstanie, Putin dostaje do rąk potężną broń, która może wystrzelić nie tylko w Polskę czy Ukrainę, ale także w Niemcy i Europę.”
Rosja ma więc czym szantażować kraje europejskie. Ponadto

Rosja uznaje gazociąg za potencjalny cel dla terrorystów i chroni go za pomocą Floty Bałtyckiej. W razie problemów Kreml będzie miał proste uzasadnienie, żeby rosyjska marynarka zbliżyła się niebezpiecznie blisko do naszego terytorium i choćby odciąć od pomocy NATO kraje bałtyckie, jeśli Moskwa uzna za słuszne je zaanektować.”
Jens Hovsgaard twierdzi jednak, choć nie wiemy na jakiej podstawie, że

Na pewno w tych kategoriach nie myślał Gerhard Schroder, kiedy zgadzał się na budowę pierwszej nitki Nord Stream. Bardzo mu się to zresztą opłacało, bo dziś robi w Rosji ogromną karierę w spółkach energetycznych.”
Rosja doskonale potrafi wykorzystać dawnych polityków oferując im korzystne stanowiska w biznesie. To nie tylko Schroder, ale i były premier Szwecji Göran Persson oraz premier Finlandii Paavo Lipponen są świetnie opłacanymi lobbystami na rzecz Nord Stream. Dyrektorem generalnym spółki zarządzającej Nord Stream jest były agent Stasi, Matthias Warnig.

Warnig był agentem Stasi w Dreźnie dokładnie w tym samym czasie, kiedy służył tam Władimir Putin. Obaj twierdzą, że się nie znają, ale istnieje ich wspólne zdjęcie z tamtych czasów. Adwokat Warniga dzwonił nawet do mnie i próbował przekonać, że to nie jego klient jest na tym zdjęciu. Niemniej, obaj panowanie pozostają bliskimi przyjaciółmi, więc i rola Warniga w tym wszystkim jest dość zagadkowa.”
Do budowy kolejnego narzędzia swojej dominacji Rosja nie waha się użyć szantażu.

Kiedy powstawały plany budowy pierwszej nitki Nord Stream, rosyjski politycy i dyplomaci przekonywali nasz rząd, że w zamian za zgodę na jego powstanie Moskwa jest gotowa na otwarcie swojego rynku na duńskie towary. Inaczej Carlsberg nie będzie się lał w moskiewskich barach. Podobnie szantażowano inne kraje europejskie. Dziś, kiedy są plany budowy drugiej nitki gazociągu, Rosja działa w ten sam sposób.”
Szanse na powstrzymanie budowy Nord Stream 2są „minimalne. Niestety, głos rozsądku płynący z Polski i innych krajów, których bezpieczeństwo jest powstaniem tego gazociągu zagrożone, nie są na Zachodzie słuchane.”

ochmartyna/SE.pl/Fronda.pl