Współczesnym Niemcom bliżej jest dzisiaj do azjatyckiego Dalai Lamy niż do ich rodaka Benedykta XVI. Tę osobliwą prawdę o naszych zachodnich sąsiadach podał tamtejszy tygodnik Stern. Jak wykazały przeprowadzone przez to czasopismo badania Dalai Lama jest wzorem dla niemal 70 procent Niemców, podczas gdy Benedykt XVI jedynie dla 32. Co ciekawe, największym autorytetem dla rodaków Papieża jest murzyński przywódca z RPA Nelson Mandela. Osobliwe jest również to, że Niemcy o wiele wyżej cenią prezydenta USA niż własnych przywódców. Barack Obama to wzór dla dwóch trzecich niemieckiego społeczeństwa, podczas gdy kanclerz Angela Merkel dla co drugiego, a prezydent Christian Wulff zaledwie dla co piątego Niemca. Jak podkreśla tygodnik Stern, w Niemczech minął już okres dumy z własnego Papieża, właściwy dla pierwszych lat pontyfikatu.


Współczesni Niemcy mają opinię narodu najbardziej zadowolonego z siebie, ale to tylko pozory. Trzy lata temu w sondażu na temat samochodów wyszło na jaw, że najbardziej ceniona przez naszych sąsiadów jest japońska marka Daihatsu. A przecież niemieckie samochody miały być najbardziej niezawodne! Niemcy nie są też zadowoleni ze swoich przywódców politycznych - podśmiewują się z Angeli Merkel i robią to nie tylko elity. Kiedy nosiła jeszcze staromodną fryzurę krążył dowcip: "Helmut Kohl dał Angeli 20 euro na fryzjera. Nikt nie wie do dziś co stało się z tymi pieniędzmi". Wybierają ją jednak, bo nie ma nikogo lepszego. Pocieszeniem dla naszych sąsiadów musiał być sondaż z maja 2009 roku przeprowadzony na terytorum całej UE w którym ankietowani mieli wybrać najlepszego unijnego przywódcę. I wygrała Merkel przed Sarkozym i Brownem. Fakt faktem, że Niemcy jako naród też mają kompleksy na punkcie swojego wizerunku.

 

PSaw/Radio Watykańskie