Epidemia koronawirusa zbiera śmiertelne żniwo w Stanach Zjednoczonych. Do tej pory odnotowano już ponad 320 tysięcy zakażeń, a 9 tys. osób zmarło. Co drugi zgon miał miejsce w stanie Nowy Jork. Epidemia zaczyna jednak przyspieszać m.in. w Michigan czy Luizjanie. Dzisiaj z kolei naczelny lekarz USA Jerome Adams stwierdził, że zbliżający się tydzień:

[…] będzie najtrudniejszym i najsmutniejszym w życiu większości Amerykanów”.

Dalej porównał tez to, co czeka Amerykanów w nadchodzącym tygodniu do ataku na Pearl Harbor oraz ataków terrorystycznych z 11 września, z tą różnicą, że będzie to dotyczyło tym razem całej Ameryki.

Zdaniem Adamsa, jest jednak światełko na końcu tego tunelu. Warunkiem jest jednak to, że przez najbliższy miesiąc wszyscy dołożą starań, aby spowolnić rozwój epidemii.

Są jednak również i złe prognozy. Dr Anthony Fauci, który jest wirusologiem oraz członkiem zespołu powołanego przez Biały Dom do walki z epidemią, nowy koronawirus najpewniej będzie nawracał sezonowo, podobnie jak grupa. Powodem jest fakt, że rozprzestrzenił się on już na tyle mocno, że nie uda się go wyeliminować na całym świecie.

Stany Zjednoczone muszą wobec tego, jak podkreśla ekspert, zrobić wszystko, aby lepiej przygotować się na powrót koronawirusa.

dam/PAP,Fronda.pl