Raport Najwyższej Izby Kontroli alarmuje, że Polska nie ma długofalowej i całościowej polityki prorodzinnej. Jak wygląda polityka prorodzinna w Polsce?

Cieszę się bardzo, że ten raport powstał, ponieważ powtarza tezy, które pojawiły się już trzy i pół roku temu w raporcie Fundacji Republikańskiej na temat polityki rodzinnej państwa. Chodzi o fakt, że polityka ta jest przede wszystkim nieskoordynowana, mocno przypadkowa i nie widać tej jednej myśli, która by kierowała nią od początku do końca. Jest to taki dobry przykład Polski resortowej, czyli sytuacji, gdzie różne instytucje realizują poszczególne wycinki polityki, ale nie ma spojrzenia z góry tak, żeby wszystko było ze sobą spójne.

W czym wyraża się ta niespójna polityka?

Popatrzmy jak wygląda wsparcie państwa dla rodziców na przestrzeni życia dziecka. Kiedy dziecko się rodzi, rodzice otrzymują „becikowe”, później przez rok część rodzin dostaje zasiłek macierzyński (zasiłek macierzyński nie jest w Polsce świadczeniem powszechnym, dostają go ci, którzy mają odpowiednią formę zatrudnienia), potem od roku do trzech lat właściwie państwo zapomina o istnieniu dziecka, nie ma żadnego wsparcia, następnie kiedy dziecko wchodzi w wiek przedszkolny to znowu – niektóre dzieci otrzymują wsparcie w postaci dopłaty do przedszkola, inne dzieci nie dostają wcale, a jeszcze inne dostają wsparcie już w innej wysokości. Tak można by pokazywać krok po kroku, że ta polityka prorodzinna jest całkowicie niespójna i nie bardzo wiadomo jaka idea stała za takimi rozwiązaniami, jeżeli w ogóle jakakolwiek stała.

Jak wobec tego powinna wyglądać polityka prorodzinna?

Oczywiście nie podam jednej recepty, gdyż taka nie istnieje, natomiast można wyobrazić sobie rozwiązania, które spełniałyby podstawowe założenia. W przykładzie, który podałem, czyli – państwo zapomina o dziecku od roku do trzeciego roku życia – można by pomyśleć o wprowadzeniu rozwiązania, które istnieje w wielu krajach, także Europy Zachodniej – mianowicie tzw. bon wychowawczy. Rodzice dostają środki pieniężne od państwa i mogą je przeznaczyć albo na posłanie dziecka do żłobka, czy jakiegoś klubu malucha, albo na zatrudnienie opiekunki, albo na to, żeby mama mogła zostać z dzieckiem. Ta opłata mogłaby w jakiś sposób zrównoważyć przynajmniej część wynagrodzenia, które otrzymywałaby pracując. Nie zmuszałoby to kobiety do szybkiego powrotu na rynek pracy. Ponadto moglibyśmy wprowadzić urlop macierzyński, który mógłby być przyznawany wszystkim rodzicom, nie tylko tym, którzy pracują na umowę o pracę, ale również osobom pracującym na tzw. „śmieciówki”, studentom, czy osobom bezrobotnym. Tego typu projekt jest w tej chwili procedowany przez Radę Ministrów, ale aktualnie kobiety nie korzystają z takiego rozwiązania, ponieważ jeszcze go nie ma. Różne rodzaje tego typu rozwiązań uspójniłyby tę politykę. Można ją również spróbować tworzyć od nowa – w tym miejscu odsyłam do raportu Fundacji Republikańskiej, w którym przedstawialiśmy pewną propozycję spójnej, całościowej polityki prorodzinnej.

Czy taki raport Najwyższej Izby Kontroli, który się teraz ukazał, może doprowadzić do pozytywnych zmian? Trzy i pół roku temu powstał Państwa raport, minęło tyle czasu i nie słychać, aby rządzący się nim za bardzo przejęli...

Uważam, że raport NIK – u może coś wnieść, dlatego, że inny jest status raportu opublikowanego przez organizację pozarządową, a inny, kiedy te same wnioski formułuje instytucja państwowa, której zadaniem jest kontrolowanie działań innych organizacji państwowych. Ranga tego raportu jest zdecydowanie większa niż ranga raportu Fundacji Republikańskiej. Myślę, że jeżeli zmiana podejścia może się rozpocząć, to ten raport NIK – u jest dobrym punktem wyjścia.

Czyli myśli Pan, że zostaną wprowadzone dobre zmiany w kwestii polityki prorodzinnej, które doprowadzą do tego, że więcej Polaków zdecyduje się na dzieci, czy może prognozy, które stawia raport NIK, że za 45 lat będzie nas tylko 32 miliony osób jednak się sprawdzą?

Bardzo bym chciał, żeby było lepiej, ale czy będzie – to oczywiście się okaże. Natomiast ten raport jest na pewno dobrym krokiem, w dobrym kierunku. Jest to pierwszy krok, niewystarczający. Czy pójdziemy dalej, to się okaże.