"Karłowicz jest mistrzem znajdowania w zwyczajach, mentalności Polaków śladów względnie całych struktur dziedziczonych z przeszłości. Ma bardzo silne poczucie odrębności narodowych habitusów, których, jak sądzi, nie sprasuje globalizacyjny walec" - pisze na łamach portalu "Radio Poznań" Maciej Mazurek o książce Dariusza Karłowicza "Polska jako Jason Bourne".

"Karłowicz, znawca Platona i klasycznej filozofii polityki z tej greckiej perspektywy, przygląda się temu, co dzieje się w Polsce, Europie i na świecie, ale w żaden sposób nie terroryzuje czytelnika erudycją. Jest jej zawsze tyle, ile potrzebne jest dla większej jasności wywodu. Ważny wniosek, jaki płynie z lektury, to potrzeba dystansu, bo tylko dystans daje możliwość opisu, w czym uczestniczymy" - pisze autor.

Tutaj dodatkowym atutem jest deklarowania przez Karłowicza postawa konserwatywna, która nie jest ideologią, a raczej pewną dyspozycją poznawczą. Zdominowany przez post-marksistów, lewicę, neoliberałów język debaty wyczerpał swoje poznawcze możliwości i stał się propagandą nieustającej rewolucji mentalnej, która podważa wszystko, co ma mocniejszą formę. Gdy wszystko pędzi z zawrotną prędkością, to nie sposób powiedzieć cokolwiek o tym pędzie, będąc w jego środku. Dyspozycja konserwatywna taką możliwość daje, bo lustrem jest tradycja. To wielka zaleta tej książki, gdyż Karłowicz wyrywa czytelnika z tego wiru" - wskazuje Mazurek.

"Autor pokazuje polskie konflikty w kontekście wojny ideologicznej, która jest udziałem całego Zachodu. Wykazuje, że gwałtowność emocji, upartyjnienie mediów, brutalność języka politycznego to nie objaw postkomunizmu czy niedojrzałości polskiej demokracji, tylko już niestety codzienność europejskiego i amerykańskiego obyczaju" - dodaje recenzent.

"Karłowicz pokazuje bardzo wyraźnie, co nas różni od Rosjan i Niemców i że wielkim błędem jest czytanie polskich dziejów w kontekście jakiegoś zapóźnienia względem świata Zachodu, na czym bazowała przez lata pedagogika wstydu, przedstawiająca Polaków, zgodnie z powiedzeniem Fryderyka II, jako Irokezów Europy. Żadni Irokezi, tylko Rzymianie – dowodzi przekonująco Karłowicz. I to Rzymianie z czasów chwały Republiki" - stwierdza.

mod/Teologia Polityczna