Portal Fronda.pl: Z sondażu CBOS dotyczącego tzw. aborcji wynika, że „najwięcej zwolenników ochrony życia jest wśród 18-24-latków. W tej grupie wiekowej postawa pro-life jest częstsza niż w pozostałych” (65 proc). Wynik ten trochę się kłóci z lewicową retoryką, która próbuje nam narzucić wizję, że wśród młodych osób panuje rozwiązłość seksualna, która musi być uleczona edukacją seksualną. Skąd może brać się taka postawa młodych osób?

Marek Jurek: To nie pierwsze takie badania. Od dawna wiadomo, że najbardziej konserwatywna część naszego społeczeństwa to młodzież szkół średnich i ludzie starsi. To piękne potwierdzenie wartości niepodległego państwa. Szkoła otwarta na kulturę chrześcijańską, system prawny zawierający podstawowe instytucje ładu moralnego, wolność rodziny i społeczeństwa obywatelskiego – widzimy często szklankę do połowy pustą, ale przecież w większości państw europejskich jest niemal zupełnie pusta, a u nas jest do połowy pełna. I młodzi z niej czerpią. To ogromna satysfakcja dla ludzi naszego pokolenia, bo pokazuje, że obok ewidentnych porażek niepodległej Polski – widzimy również owoce życia w wolności we własnym państwie.

Czyli – w sumie jest dobrze?

Musimy zawsze pamiętać o klasycznej koncepcji państwa: Rzeczpospolita to władza i prawo, ale również społeczeństwo i opinia publiczna. Jeśli widzimy owoce wolności – to nie dlatego, że rosną samoczynnie, ale dlatego, że życie publiczne wypełniamy chrześcijańską treścią. Jeśli opinia chrześcijańska będzie aktywna – będziemy widzieć tego owoce, jeśli zostanie ubezwłasnowolniona – również te osiągnięcia zaczną obumierać.

Według Marcina Herrmanna z CBOS młode pokolenie jest obecnie bardziej konserwatywne niż kiedyś. „Dopiero wkraczają w dorosłe życie. Większość jest przed decyzjami prokreacyjnymi. Mało mają doświadczeń w tym zakresie” – mówił „Gazecie Wyborczej”. Czy rzeczywiście postawa młodych Polaków, którzy chcą chronić życia od poczęcia, wynika z ich „niedoświadczenia”? Jak Pan poseł skomentowałby taką wypowiedź?

Wcześniejsze badania pokazywały wyraźnie, że w samodzielnym życiu to nastawienie rzeczywiście często się załamuje. To fakt, którego nie ma sensu negować, bo stanowi wyzwanie, z którym należy się zmierzyć. Odpowiedzią musi być wzmacnianie odpowiedzialności indywidualnej i nonkonformizmu w naszym życiu. Nie tylko „nonkonformizmu kolektywnego” (wspólnie jesteśmy przeciw), ale autentycznej samodzielności w życiu moralnym i społecznym, zdolności wyznawania chrześcijańskich przekonań i chrześcijańskiego zaangażowania bez wsparcia otoczenia. To będzie naprawdę zmieniać społeczeństwo. Jedną z funkcji Prawicy Rzeczypospolitej jest właśnie praktyczne kształtowanie takich postaw, zdolności pójścia pod prąd.

Not. Karolina Zaremba

*Tytuł pochodzi od redakcji