Pracownia IBRiS przeprowadziła dla Radia Zet sondaż, w którym bada poparcie dla polskich  partii w sytuacji rozpadu Zjednoczonej Prawicy. Okazuje się, że gdyby Porozumienie samodzielnie wystartowało w wyborach parlamentarnych, mogłoby liczyć zaledwie na 0,8 proc. głosów. Sondaż ten na łamach portalu wPolityce.pl skomentował Marcin Wikło.

-„Nie wiem, być może poprzednie lata na wysokim stanowisku tak oderwały Gowina od rzeczywistości, że nie czuł, jaka naprawdę jest siła jego Porozumienia. Prawda jest taka, że poza koalicją nie istnieje” – pisze dziennikarz.

W swoim tekście Wikło podkreśla, że zarówno Jarosław Gowin jak i Zbigniew Ziobro są ważnymi postaciami w Zjednoczonej Prawicy, mimo, że ich ugrupowania „w zasadzie samodzielnie na scenie politycznej by nie zaistniały, nie mówiąc o scenie sejmowej”. Dodaje, że ważne są również spory pomiędzy koalicjantami, które ubogacają obóz władzy.

Jarosław Gowin jednak posunął się o krok za daleko:

- „To jego wybór, by Zjednoczonej Prawicy nie traktować już jako spojonego ideą bloku, a raczej sumy procentów poparcia. A twierdzenie, że ma tyle szabel, by zablokować jeden z najważniejszych dla koalicji pomysłów, zakrawa o szantaż. To jest wypisanie się z tego układu na własne życzenie” –czytamy.

Teraz możliwa jest realizacja wielu scenariuszy. Również tego, jak podkreśla Wikło, w którym obecny rząd poda się do dymisji i PiS zacznie pisać historię na nowo, ale już bez Jarosława Gowina.

kak/wPolityce.pl