Dziś w Warszawie odbyła się kolejna Manifa. Na jej czele szła kolumna młodych towarzyszy z czerwonymi flagami i banerem „feminizm dla klimatu – klimat dla antykapitalizmu”. Wiele uczestników Manify również deklarowało swoje ekstremistyczne lewicowe poglądy.

Trockistowska Pracownicza Demokracja miała jeden duży transparent z hasłem „brak legalnej aborcji zabija” i wiele mniejszych z hasłem „aborcja – decyzja należy do kobiety”. Trockistowska Inicjatywa Pracownicza baner z hasłem „prawa reprodukcyjne = prawa pracownicze”.

Widać było czerwone i tęczowe szmaty z logiem antiFa. I wiele mniejszych transparentów ze skrajnie lewicową propagandą „spal kapitalizm nie planetę”, „feminizm dla klimatu – klimat dla antykapitalizmu”, „klimat na anty kapitalizm”. Na samochodzie organizatorów Manify był transparent „feministki antyfaszystki”.

Poprosiłem jednego z młodych towarzyszy idących na czele Manify o krótki wywiad. Towarzysz inteligentnie sobie ze mnie zażartował (albo mówił całkiem serio, tylko z uśmiechem i na luzie – lewicowcy niestety lubią wcielać w życie swoje żarty) twierdząc, że celem ekstremistów lewicowych z Manify jest upadek Polski, powszechna aborcja, zwalczanie przyrostu naturalnego. Towarzysz stwierdził, że razem z innymi ekstremistami walczy z ludzkością, prawicowymi wartościami, patriotyzmem, poszanowaniem godności drugiego człowieka. Działacz ekstremy lewicowej zadeklarował, że jest dumnym degeneratem i oddał cześć Szatanowi.

Ten sympatyczny i kulturalny wywiad został brutalnie przerwany przez agresywnego uczestnika Manify, który już wcześniej atakował mnie, gdy robiłem zdjęcia. Lewicowy chuligan, przypisujący sobie prawo do decydowania kto może robić zdjęcia Manifir a kto nie, popychał i uderzał mnie, starając się skłonić mnie do instynktownej do obrony. Zamiast ulec naturalnemu instynktowi i odepchnąć agresywnego osobnika wzywałem na pomoc policje.

Doskonale wiedziałem, że agresywny lewicowiec jest w towarzystwie kilku innych zamaskowanych bojówkarzy, którzy dołączyliby się do zwady, gdybym usiłował się bronić. Była to klasyczna prowokacja (w ramach której, prowokuje się kogoś do obrony, wtedy interweniuje lewicowa bojówka i spuszcza łomot sprowokowanemu (bo gdy ludu kupa to i Herkules dupa – jak pisał mistrz Sapkowski w Wiedźminie), a pobity sprowokowany delikwent zostaje zatrzymany za chuligaństwo przez policje. Uleganie prowokacjom kończy się stratą zębów i wyrokiem.

Takie zachowania ekstremistów lewicowych wobec nielubianych przez nich dziennikarzyna to norma. Najlepiej je udokumentowała ekipa Pyta pl. Dzięki nagrywaniu z kilku kamer przez kilka osób, widać na ich filmikach jak wygląda lewicowa tolerancja i prowokacja w praktyce.

Jan Bodakowski