Północnokoreański dyktator Kim Dzong Un kazał stracić- w makabryczny sposób- kolejnego ze swoich generałów- podaje brytyjski tabloid "The Sun".

Według informacji gazety, przywódca Korei Północnej postanowił, że podejrzany o zdradę generał ma trafić do akwarium z wygłodniałymi piraniami. Wojskowy miał przygotowywać pucz przeciwko dyktatorowi. Kim Dzong Un postanowił więc stracić generała we własnej rezydencji w Pjongjangu. 

Nie jest to pierwsza egzekucja na dygnitarzu podejrzanym o zdradę przywódcy. O tym, jak Kim rozprawia się ze "swoimi" ludźmi często informują południowokoreańskie media. Samo uśmiercanie jednak nie wystarcza dyktatorowi Korei Północnej. Kim przywiązuje ponoć szczególną uwagę do tego, aby egzekucja była nie tylko nietypowa, ale i wyjątkowo brutalna. 

W 2015 r. BBC informowało, że północnokoreański przywódca kazał rozstrzelać ministra obrony z działka przeciwlotniczego. Podobny los miał spotkać wcześniej wysokiego rangą dygnitarza partyjnego, zresztą wuja Kima. 

Według medialnych doniesień, generał, którym nakarmiono piranie, został wcześniej kilkukrotnie ugodzony nożem. Nie wiadomo więc, czy do akwarium wrzucono jeszcze żyjącego człowieka, czy jego martwe ciało.

yenn/Radio Zet, Fronda.pl