- Arka Noego zagrała koncert dla 300 tys. osób. Zagrała na dużej scenie w nagrodę za zdobycie „Złotego Bączka” od publiczności. Graliśmy i widzieliśmy jak ludzie śpiewają z nami, tańczą i bawią się i to nas utwierdziło w przekonaniu, że to co robimy jest potrzebne każdemu człowiekowi, bez wyjątku. To ludzie nas tam chcieli, oni nas zaprosili, a nie Jurek.

 

Luxtorpeda debiutowała na Przystanku i byliśmy zaskoczeni jak nas przyjęła publiczność. Zanim zaczęliśmy grać oni już zaśpiewali a capella wszystkie zwrotki naszego utworu. Śpiewamy o rzeczach ważnych i oni chcą tego słuchać. To pokazuje, że skończyły się czasy śpiewania obojętnie o czym.

 

Dla mnie od samego początku to, co robił w kuluarach Przystanku Woodstock menager Prodigy było skandalem. On chciał, żeby ustawić płotki i stawiał inne obostrzenia, które mogły skończyć się tragedią. Odradzam Jurkowi Owsiakowi z całego serca aby zapraszał tego typu kapele. One mają przerost formy nad treścią. Grają z pół playbacku i to nie jest żadna muzyka, nie jest żywa. Byłem zgorszony ich zachowaniem do tego stopnia, że wyjechałem przed ich występem.

 

Publiczność na Woodstocku jest bardzo pokojowo nastawiona. Czułem się tam bardzo bezpieczny pośród tych 500 tysięcy ludzi. Jednak na Prodigy dojechała zupełnie inna grupa ludzi. Pijani, którzy nie wiedzieli o co tu chodzi. Jak wyjeżdżałem to parę razy dostałem od nich oklep samochodu – dodaje „Litza”.

 

Litza” pracuje teraz nad drugą płytą Luxtorpedy i jak zapowiada, po powrocie z Madrytu ze spotkania z Ojcem świętym, rusza z nią w dużą trasę koncertową.

 

Not. Jarosław Wróblewski