Pod koniec lutego „Gazeta Wyborcza” rozpoczęła nagonkę na prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka, która trwa do dziś. Teraz dziennikarze ujawniają kulisy tego przedsięwzięcia. Okazuje się, że w walce z Danielem Obajtkiem głównym orężem opozycyjnych mediów była chęć zemsty lokalnego biznesmena z Pcimia, który ma szczerze nienawidzić obecnego szefa Orlenu za to, że kiedy był wójtem nie sprzyjał jego interesom.

Marcin Mamoń, Wojciech Mucha i Wojciech Wybranowski przedstawiają na łamach portalu TVP.Info kulisy nagonki, jaką na prezesa PKN Orlen przeprowadzają opozycyjne media pod wodzą „Gazety Wyborczej”.

- „W tzw. sprawie Daniela Obajtka pod szyldem „dziennikarskiego śledztwa” przez wiele tygodni epatowano wrzutkami, zmanipulowanymi, niepełnymi informacjami i półprawdami. Miało to doprowadzić do odwołania prezesa Orlenu i pozostawienia wielkich firm energetycznych w rękach ludzi gdańskiego układu

- dowiadujemy się z artykułu.

- „Pretekstem do ataku był zadawniony zatarg w niewielkim Pcimiu. Konsekwencją – powstrzymanie fuzji Orlenu z Lotosem”

- przekonują autorzy.

Wszystko rozpoczęło się w niewielkiej miejscowości Stróża, leżącej nieopodal Pcimia. Tam właśnie swoją siedzibę ma firma „Elektroplast”. Jeden z jej właścicieli i zarazem daleki krewny dzisiejszego prezesa PKN Orlen – Roman Lis, jest głównym „poruszycielem” nagonki na Daniela Obajtka.

Roman Lis ma być bezwzględnym biznesmenem, który od swoich współpracowników wymaga absolutnej lojalności. Tutaj wedle rozmówców portalu ma być źródło jego konfliktu z Obajtkiem.

- „Wy nawet nie jesteście w stanie zrozumieć, jak on go nienawidzi”

- mówi dziennikarzom jeden z pracowników „Elektroplast”.

Nienawiść Lisa do Obajtka zaczęła się, kiedy dzisiejszy prezes Orlenu został wójtem.

- „Wówczas Roman myślał, że będzie mógł nim sterować, jako swoim byłym pracownikiem, że zaczną się dla firmy złote żniwa. Gdy tak się nie stało, zaczął się mścić, a jest mściwy chorobliwie

- zaznacza rozmówca portalu.

Dziennikarze dotarli do dokumentów Prokuratury Rejonowej w Myślenicach z 2013 roku. Prowadzono wówczas postępowanie w związku z kierowaniem przez Lisa gróźb karalnych wobec Obajtka. Lis miał próbować w ten sposób kierować wójtem.

- „Świadkowie potwierdzili informacje o próbach uzyskania wpływu na jego decyzje oraz rodzący się z czasem coraz ostrzejszy konflikt między wójtem, a Romanem Lisem, który w samodzielności decyzyjnej wójta i jego nieugiętości upatrywał braku wdzięczności i lojalności”

- potwierdza prokurator Anna Kowalska.

Prokurator umorzyła jednak postępowanie argumentując to faktem, że groźby te nie stanowiły realnego zagrożenia dla życia Daniela Obajtka.

Drugim wrogiem Obajtka i autorem oskarżeń wobec niego jest były wójt Pcimia Andrzej Padlikowski, który dwukrotnie sromotnie przegrał z nim w wyborach.

- „I to ta samonakręcająca się machina lokalnych oskarżeń zawładnęła mediami III RP, by stać się wreszcie głównym orężem w walce z szefem PKN ORLEN”

- wskazują dziennikarze.

kak/tvp.info.pl