Posynodalna adhortacja apostolska Amoris laetitia jest „zainfekowana” niekatolicką ideą „moralności sytuacyjnej” – ostrzega ks. Nicola Bux, wybitny włoski teolog i doradca Kongregacja Nauki Wiary. W rozmowie z portalem amerykańskiego czasopisma "The Remnant" ks. Bux wezwał do odważnej obrony prawdziwei wiary katolickiej.

„Idąc za Apostołem (Gal 1,8), św. Cyryl Jerozolimski naucza, że wiara katolicka otrzymana we chrzcie musi być akceptowana jako <zaopatrzenie na podróż> całego życia, bez odejmowania czegokolwiek, nawet jeżeli sami pasterze, zmieniając zdanie, mieliby uczyć czegoś przeciwnego do tego, czego nauczali pierwotnie. List kardynałów do papieża [słynne dubia kardynałów Brandmüllera, Burke’a, Caffarry, Meisnera – red.] – tak samo jak inny wysłany na początku Synodu – uchodzi za wyraz tego samego przekonania; co więcej jest znakiem zrozumienia posługi piotrowej, bo prosi Najwyższego Kapłana i Kongregację Nauki Wiary, departament szczególnie odpowiedzialny za zachowanie wiary katolickiej, o potwierdzenie szeregu prawd dotyczących wiary i moralności, a zwłaszcza o sakramenty małżeństwa, pokuty i pojednania oraz Eucharystii. Instrument dubiów, poprzez który prosi się o responsum [pol. odpowiedź – red.] jest zatem kanonicznie ważny” – powiedział ks. Bux odpowiadając na pytanie dotyczące listu czterech kardynałów.

„To właśnie myśl katolicka wydaje się być kwestionowana przez niejasności posynodalnej adhortacji, zamiast wzmacniać skłonności do popełniania czynów moralnie dobrych w celu wzrastania w cnotach, aż do heroizmu koniecznego do osiągnięcia zbawienia, a więc prawdziwego celu życia moralnego zgodnie z Ewangelią. Te niejasności zdają się jednak tłumaczyć, <towarzyszyć>, a nawet legitymizować skłonności popełniania czynów moralnie złych, takich jak rozwód i ponowne małżeństwo i pozostawanie w tych sytuacjach, które one rodzą, takich jak kohabitacja i konkubinat. Tymczasem Słowo Boże nazywa je grzechami i występkami” – mówił dalej profesor.

„Myśl katolicka jest w kryzysie: zaciemnia powody, dla których Słowo stało się ciałem w łonie Maryi Dziewicy i umarło na krzyżu, by wybawić ludzi od grzechu, wzywając ich do Kościoła, który, jak mówi Katechizm, jest wezwany do ewangelizacji i chrzczenia, tak, by stworzenia stały się dziećmi Bożymi. Jeżeli dojdzie się do punktu, w którym będzie się twierdzić, że nawet nieochrzczeni są dziećmi Bożymi, oznacza to, że chrzest jest niepotrzebny, a zatem tak samo katechumanet i chrześcijańska inicjacja sakramentalna. Powstrzymywanie prawdy o grzechu i łasce sprawia, że Kościół staje się ‘rozwodniony’ [ang. liquid] – aż do jego likwidacji [ang. liquidation]”– wskazał.

Pytany o sprawę korekty Amoris laetitia uczony przypomniał, że w roku 1969 kardynałowie Bacci i Ottaviani opublikowali krytyczny tekst pod adresem nowego Ordo Missae, który przyczynił się do jego poprawy. „Dlaczego zatem robi się skandal z dubiów?” – pyta kapłan. „Papież mógłby wezwać kardynałów, usiąść z nimi przy stole i po bratersku, nie emocjonalnie, rozmawiać na argumenty wiary i rozumu […]. Czy [krytycy dubiów – red.] nie chcą <Kościoła dialogu>? Ci, którzy są teraz z oportunizmu <papistami>, podczas gdy w przeszłości nie szczędzili krytyki poprzednikom [Franciszka – red.], z pewnością nie służą prawdzie. Nie zapominajmy jednakowoż, że od proroków aż po Jana Chrzciciela, a zwłaszcza od Jezusa do Johna Fishera i Tomasza More’a, dawanie świadectwa prawdzie wiąże się z utratą przyjaciół, zdradą i śmiercią” – powiedział.

„Pamiętam, że św. Pius X wzywał: <Bądźcie silni! Nie możemy się poddawać tam, gdzie nie wolno nam się poddawać. Musimy walczyć, nie z wahaniem, ale z odwagą; nie sekretnie, ale publicznie; nie za zamkniętymi drzwiami, ale jawnie>. Dzisiaj, tak jak wówczas, wewnątrzkościelna konfrontacja toczy się pomiędzy katolikami a neomodernistami” – stwierdził ks. Bux, dodając, że Kościół odniósłby pożytek z publicznej i odważnej dyskusji teologicznej.

Pytany o przyszłość Kościoła w kontekście tego kryzysu, ks. Bux wezwał do odważnego sprzeciwu wobec tych, którzy fałszują nauczanie Kościoła.

„Kapłani o większym autorytecie powiedzieli, że stoimy w obliczu pełzającej schizmy: niekatolicka myśl wdarła się do Kościoła katolickiego, myśl, która postrzega Mszę tylko jako bankiet, a nie przede wszystkim jako ofiarę; małżeństwo jako ludzki akt, a nie jako nierozerwalny sakrament; [myśl] mówiąca o grzechu i łasce jako przestarzałych, ucząca o moralności i miłosierdziu bez względu na nawrócenie i pokutę i tak dalej. Czy nie jest to droga do likwidacji Kościoła? Zadaniem Kościoła na ziemi jest zwycięstwo nad złem i śmiercią. Nie możemy bać się przede wszystkim tych, którzy zabijają ciało, ale tych, którzy skazują duszę na wieczne potępienie”.

hk/theremnantnewspaper.com