Wśród polskich katolików niezwykle popularnym tematem są „zagrożenia duchowe”. Furtki, przez które szatan ma wchodzić do ludzkiego życia, przyczyny zniewoleń i opętań. Czary i magia, książki, filmy i muzyka, które mają pozwalać złym duchom wpływać na człowieka. Obchodzone dziś przez wielu Polaków Halloween, które w ocenie wielu jest świętem ku czci szatana. W konsekwencji popularne są też praktyki mające pozwolić człowiekowi wyzwolić się z mocy ciemności. Specjalne modlitwy i dewocjonalia, nabożeństwa z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie, powrót do zapomnianych sakramentaliów i egzorcyzmy. Gdzie kończy się zdrowa wiara a zaczyna „pandemoniczna wizja świata”? Na ten temat z red. Krzysztofem Sobczakiem z Radia Zet rozmawiał ks. prof. Andrzej Kobyliński, etyk z UKSW w Warszawie.

Duchowny zauważa, że tematyka związana z zagrożeniami duchowymi stała się w Polsce popularna w 2007 roku. Wtedy do Polski zaczęli przyjeżdżać ewangelizatorzy z innych kontynentów, zasiewając wśród polskich katolików synkretyczną religijność chrześcijańską. Rozpoczął się w naszym kraju proces pentekostalizacji, związany z obecnością nowych praktyk religijnych. Elementem tej religijności, tłumaczy ks. prof. Kobyliński, jest szczególne zwrócenie uwagi na działanie diabła.

- „W latach 90. ubiegłego stulecia były to przypadki marginalne. Natomiast po rewolucyjnych zmianach, który dokonały się w naszej religijności po 2007 roku, doszło w naszym kraju nawet do egzorcyzmu narodowego”

- wskazuje uczony.

Egzorcyzmy stały się popularniejsze, a liczba księży mogących je sprawować radykalnie wzrosła.

- „Niestety, w postrzeganiu egzorcyzmów dominuje obraz karykaturalny, zdeformowany, banalny. Ludzie inspirują się tym, co znajdują w kulturze masowej, w książkach czy filmach, a nie tym, co wynika z dojrzałego myślenia religijnego. Warto o tym pamiętać, że egzorcyzmy są stare jak świat. W każdej religii istnieją różne sposoby uwalniania ludzi od zła, a to jest istotą tego obrzędu. W związku z tym nie ma się czemu dziwić, że są praktykowane. Tak było zawsze i każda religia – czy to będzie judaizm, chrześcijaństwo czy islam – zakłada istnienie zła osobowego (diabła, szatana, demonów) i uwalniania ludzi od tego zła. W związku z tym nie należy zadawać sobie pytania, czy egzorcyzmy powinny istnieć, ale jak mądrze, racjonalnie do nich podejść i skąd się wzięło to komediowe czy sensacyjne podejście do tego zagadnienia

- podkreśla rozmówca Krzysztofa Sobczaka.

Ks. prof. Kobyliński zwraca uwagę, że jak żadna inna wspólnota, Kościół katolicki precyzyjnie reguluje kwestie związane z egzorcyzmami. Ważne, aby do tych zasad się stosować. Podkreśla, że każdy egzorcyzm musi być poprzedzony „solidną diagnozą psychologiczną czy psychiatryczną”. Postuluje też wprowadzenie zakazu stosowania egzorcyzmów wobec osób nieletnich.

- „Nie wolno dzieci straszyć diabłem. Nie wolno wmawiać im opętania. Takie działania mogą być szkodliwe, budzą panikę, lęk. Egzorcyzmy to mały fragment o wiele większego problemu, jakim jest pandemoniczna wizja świata, głoszona przez niektórych liderów religijnych. Czasami wmawiają oni ludziom, że złe duchy mogą mieszkać w przedmiotach, że trzeba palić czy niszczyć zabawki czy ubrania, w których rzekomo złe duchy mieszkają, np. książki Harry'ego Pottera. Mówiąc fachowo, to jest koncepcja furtek złego ducha”

- wskazuje.

Wyjaśnia, że o ile pewne gry komputerowe, książki, filmy czy muzyka promują negatywne wzorce i są szkodliwe dla psychiki dzieci, to wiara w to, iż w przedmiotach są obecne złe duchy wpływające na nasze życie jest magicznym podejściem, wedle którego to materia, a nie wola człowieka decyduje o złu. Jako niedopuszczalną praktykę duchowny wskazuje też prezentowanie filmów o egzorcyzmach na lekcjach religii.

Ks. prof. Kobyliński podkreśla, że nadużyciem jest również łączenie obchodzonego dziś Halloween z opętaniami.

- „Nie wykluczam, że takie przypadki mogą się gdzieś w świecie pojawić. Osobiście wierzę, że istnieje zło osobowe (szatan, diabeł), ale mam głębokie przekonanie, że realna forma istnienia zła osobowego jest zupełnie inna niż wyobrażaliśmy to sobie przez stulecia. Figura diabła z rogami i ogonem – prezentowana w kulturze ludowej, malarstwie, rzeźbiarstwie czy literaturze – ma niewiele wspólnego z faktycznym istnieniem zła osobowego jako wielkiej mocy i niezwykłej inteligencji. To jest głęboka tajemnica metafizyczna, która wymaga mądrego podejścia filozoficznego czy teologicznego. Nie wolno jej banalizować”

- mówi.

- „To, co się dzieje w ramach Halloween, jest elementem współczesnej kultury masowej i pewnej zabawy, którą można porównać do naszej polskiej tradycji Dziadów. Jeśli mamy w miarę umiarkowane podejście do tego zjawiska, to nie ma w tym nic szkodliwego. Dla mnie problemem nie jest łączenie Halloween ze złymi duchami, lecz banalizacja śmierci, pamięci o zmarłych. Trzeba bardzo uważać, aby obchodzić ten dzień w taki sposób, by nie przeradzał się on w parodię śmierci. Jeśli mam zastrzeżenia do Halloween, to one nie dotyczą opętań czy złych duchów. Martwią mnie bardziej te sposoby świętowania Halloween, które mogą być naigrywaniem się ze śmierci, cierpienia, umierania, życia pozagrobowego”

- dodaje.

kak/wiadomości.radiozet.pl