Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski to od dłuższego czasu jeden z najbardziej głośnych wrogów nowych władz ukraińskich. Kapłan, którego rodzina ucierpiała w rzeźi wołyńskiej, nie potrafi oddzielić własnej tragedii od polityki i racji stanu Polski i nieustannie lobbuje przeciwko sojuszowi z Ukrainą. Zrobił to po raz kolejny na antenie TVP Info.

"Polska chce wspierać Ukrainę, polscy politycy chcą wysyłać broń, pieniądze, dać się wciągnąć w konflikt na wschodniej Ukrainie. A od 25 lat kiedy jest wolna Polska i zaistniała na mapie Ukraina, od 25 lat obie strony – myślę o politykach – nie potrafią powiedzieć prawdy" - powiedział ksiądz.

Ks. Isakowicz-Zaleski powiedział też, że prezydent Petro Poroszenko nie powinien być traktowany w Polsce jako sojusznik, ale... jako persona non grata! Dlaczego? Bo w dniu wizyty Bronisława Komorowskeigo w Kijowie ukraiński parlament przyjął ustawę upamiętniającą bojowników między innymi UPA. 

To, rzeczywiście, wobec Polski gest bardzo nieprzyjemny, jeśli wprost nie obraźliwy. Czy wystarcza to jednak, by traktować ukraińskiego prezydenta nie jako sojusznika, ale de facto wroga, w ten sposób realizując marzenie Putina o skłóceniu Polski i Ukrainy?

"Ukraińcy jako naród, to jest naród chrześcijański, słowiański. Dzisiaj są w tej nieszczęśliwej sytuacji, że mają wybór między dwoma skrajnościami – z jednej strony komuniści, postkomuniści i agresja Rosji, a z drugiej – ideologia banderowska, antypolska, antysemicka, a  przy tym proniemiecka. Jedna i druga ideologia jest zła i trzeba się odciąć od jednej i drugiej" - mówił dalej ks. Isakowicz-Zaleski. 

Zdaje się, że duchowny zapomniał, iż większość Ukraińców nie jest ani komunistami, ani banderowcami, a po prostu ludźmi, którzy nie chcą żyć dłużej pod rosyjskim butem i chcieliby zintegrować się z Zachodem. 

Komu służy ta czarno-biała i fałszująca rzeczywistość ocena, jaką przedstawia ks. Isakowicz-Zaleski?

kad