W poniedziałek podaliśmy na Fronda.pl informację, że o. Fabian Błaszkiewicz, wieloletni zakonnik Towarzystwa Jezusowego, przestał być jezuitą. Jako powód usunięcia władze zakonu wskazywały na niewłaściwe zachowanie, czyli "przedłużający się nieuprawniony pobyt poza domem zakonnym oraz brak jakichkolwiek reakcji na upomnienia i wezwania do powrotu".

Głos w sprawie zabrał także sam ks. Błaszkiewicz. „Ponieważ pojawiła się wczoraj oficjalna informacja o dymisji, jakiej udzieliło mi Towarzystwo Jezusowe oraz by zapobiec ewentualnym medialnym przekłamaniom, chcę potwierdzić, że rzeczywiście 19 listopada tego roku została mi dostarczona informacja o wydaleniu z zakonu, którą przyjąłem do wiadomości” - napisał na swoim oficjalnym profilu na Facebooku.

Ks. Błaszkiewicz złożył także deklarację rozwiązania konfliktu, do jakiego doszło „w porozumieniu ze stosownymi władzami w Watykanie”.

Zapewniłem swojego byłego przełożonego, podobnie jak i wielu współbraci, z którymi wciąż utrzymuję przyjacielskie kontakty oraz rzesze osób, z którymi miałem i wciąż mam radość spotykać się osobiście czy też podczas publicznych wystąpień, że:

*wewnętrzny konflikt, który doprowadził do obecnej sytuacji zamierzam rozwiązać i uregulować w zgodzie z obecną dyscypliną i prawem Kościoła, w pełnym porozumieniu ze stosownymi władzami w Watykanie;

*nie zamierzam nigdy i pod żadnym pozorem roztrząsać tej sytuacji na forum publicznym czy w mediach, uważam bowiem za świętym Pawłem, że spory wspólnoty mogą i powinny być rozwiązywane wewnątrz niej, pośród tych, którzy wierzą (por. 1 Kor 6,4);

*moje osobiste doświadczenie wiary, choć pod pewnymi względami poddane próbie, oczyściło się w ciągu ostatniego roku i umocniło, chcę więc się nim nadal dzielić z innymi, choć zapewne przyjdzie mi czynić to w nowy sposób i w zupełnie nowych okolicznościach;

*chcę też uczynić wszystko, co tylko będzie możliwe, by służyć Kościołowi całą moją wiedzą i umiejętnościami w powrocie do "pierwotnej miłości", wolności i jedności, nawet jeśli miałoby to oznaczać w przyszłości podjęcie kolejnych trudów trwania przy prawdzie” - deklaruje ks. Błaszkiewicz.

Były zakonnik (wciąż kapłan!) podziękował także tym, którzy go w ostatnim czasie wspierali. „Dziękuję wszystkim, którzy w ostatnim roku wspierali mnie na tej trudnej drodze, nie osądzali pochopnie, ale pytali i słuchali, rozumieli też konieczność milczenia. Mam nadzieję, że wiele z tych udzielonych przeze mnie w ciszy odpowiedzi uda mi się przy stosownych okazjach głośno teraz powtórzyć” - napisał DJ Fabbs (taki pseudonim artystyczny przybrał duchowny).

Ks. Błaszkiewicz zapewnił, że o kontynuacji swojej pracy twórczej, doradczej, szkoleniowej itd., która może w pełni się rozwinąć będzie regularnie informować za pośrednictwem oficjalnego profilu na Facebooku.

MBW