"Do niedawna funkcjonowało w przestrzeni filozofii pojęcie wolności słowa, które pozwalało na wyrażaniu poglądów w wypowiedzi. A wypowiedź polega ocenie w kategoriach prawdy lub fałszu. Dzisiaj natomiast o wiele bardziej powszechne staje się pojęcie wolności ekspresji. Poglądy stają się kwestią ekspresji opartej na emocjach, a tej nie można oceniać w kategoriach prawdy lub fałszu. I to przesunięcie ma swoje konsekwencje" - stwierdził ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr w programie "Myśląc Ojczyzna" Telewizji Trwam.

Uczony kapłan nawiązał do dyskryminacji na uczelniach takich osób jak profesorowie Nalaskowski, Smyczyński, Budzyńska.

"Ekspresja w takiej perspektywie jest zawsze możliwa, wiarygodna, bo przecież wynika z autentycznego przeżycia jednostki lub grupy. Nie można tego obiektywnie zweryfikować, ale można wykrzyczeć swoją ekspresję. Nie można w ekspresji doszukać się treści, a więc nie idzie z nią polemizować. Nie można poddawać ekspresji ocenie aksjologicznej, bo taki stan rzeczy mógłby naruszyć czyjąś tożsamość. Wystarczy więc, że jakaś grupa lub ktoś jeden zaprotestuje, bo wykładowca reprezentuje zbyt radykalne katolickie poglądy i to staje się podstawą oskarżenia" - powiedział ks. Bortkiewicz.

"Nikt nie poddaje analizie, że związek kobiety i mężczyzny jako jedyny może zostać uznany za małżeństwo i czy taki pogląd jest rzeczywiście radykalnie katolicki czy też może na przykład występował w pogańskim Rzymie czy innych kulturach. Ale to nie jest ważne. Ważne jest to, że rektor przychyla się do ekspresji zarzutów urażonych studentów, którzy z pewnością są niezdolni do precyzyjnego wyrażenia powodów swojego urazu" - dodał, mówiąc o sprawie prof. Ewy Budzyńskiej.

"Trzeba temu położyć kres, a to oznacza nowelizację ustawy o nauce i szkolnictwie wyższym. Niech nie nazywa się „konstytucją dla nauki” coś, co wchodzi w konflikt z elementarnymi zasadami konstytucji RP" - dodał kapłan.

bsw/radiomaryja.pl