Luiza Dołęgowska, fronda.pl: W oficjalnych obchodach Narodowego Święta Niepodległości tym razem wziął udział były premier Donald Tusk. Jak Pan ocenia decyzję pana prezydenta, by zaprosić byłego premiera D.Tuska i nagłe przyjęcie tego zaproszenia, choć dwa poprzednie zostały odrzucone?

Krzysztof Wyszkowski: Trzeba się zmusić do rozumienia tego w sposób pozytywny. Miejmy nadzieję, że za tym stoją jakieś wskazówki ze strony Tuska, że może przestanie szkodzić Polsce w Unii Europejskiej. Miejmy nadzieję, że za tym grzecznościowym gestem są jakieś realne korzyści dla Polski - inaczej byłoby to niewytłumaczalne. 

Czyli mamy rozumieć, że stoi za tym przyjaznym gestem prezydenta Dudy wobec D. Tuska jakieś ''wyższe dobro'', mimo, że takie działanie wiele osób razi?

Bardzo razi, mnie oczywiście także, ale spróbujmy się domyślać, póki się nie rozczarujemy, że to jest polityka, a nie tylko ustępstwo wobec tych, którzy mieszają prezydenta i całą dobrą zmianę z błotem.

Wielu komentatorów sceny politycznej ma wątpliwości co do celu zapraszania pana Tuska, zwłaszcza w obecnej sytuacji, gdy prezydent w wielu kwestiach ma zdanie odmienne niż dobra zmiana. Czy Pan podziela te obawy?

Ja też mam wielkie wątpliwości, ale do czasu kiedy ostatecznie nie okaże się jawne, że w sprawach sądownictwa pan prezydent miał złą wolę, to musimy starać się wierzyć, że są za tym jakieś powody polityczne, a nie tylko uzyskanie reelekcji i uzyskanie nowych wyborców. To byłoby bardzo smutne, ale do tego czasu musimy powstrzymać się przed ostatecznymi ocenami.

Dziękuję za rozmowę