- Chciałem najpierw napisać, że to chory psychicznie kraj. Od stwierdzenia tego powstrzymuje mnie jednak teraz szacunek wobec wielu Brytyjczyków, którzy walczą w swojej ojczyźnie o zmiany, które mogłyby przywrócić u nich swobodę słowa. Ostatecznie, nie wypada też pisać o całym państwie, że jest chore psychiczne – tak srogie uwagi trzeba zachować dla miejsc wyjątkowo złych. Jedno natomiast jest pewne: prawo w Wielkiej Brytanii jest chore – pisze specjalnie dla portalu tysol.pl Waldemar Krysiak i podaje kilka przykładów.

Jak podaje do opisania tych sytuacji skłoniła go niedawane kuriozalne zatrzymanie polskiego dziennikarza i publicysty, Rafała Ziemkiewicza. Został on nie wpuszczony na terytorium Wielkiej Brytanii za … poglądy polityczne, ponieważ mogło to być dla tego kraju „niebezpieczne”.

Jak zauważa Krysiak, ten przypadek zdecydowanie nie jest pierwszy, „bo Wielka Brytania dawno temu oszalała” i jest ko kraj, „który prześladuje swoich własnych obywateli za myślozbrodnie i »mowę nienawiści«”.

Jak pisze w Wielkiej Brytanii policja może aresztować obywatela na przykład za … „obrazek z kolorową wstążką, za żart o psie i za nazywanie mężczyzn... mężczyznami!

Jako ilustrację tej brytyjskiej paranoi podaje on przykład Marka Meechan'a, komika bardziej znanego jako Count Dankula. Za żart o psie otrzymał on karę ok. 4 000 PLN (w przeliczeniu z funtów brytyjskich). I nie jest to jedyny przykład kiedy za poczucie humoru czy ironię sądy na Wyspach karzą ludzi. Innymi słowy, śmiech i prawda są tam zakazane? - Oprócz „niepoprawnie myślących” obcokrajowców, UK znęca się również nad własnymi obywatelami! - pisze Krysiak.

Ów komik przez lata od roku 2016 był ciągany po sądach. Wtedy „zirytowany mopsem swojej dziewczyny Meechan zamieścił pewne nagranie na YouTubie”. W żartobliwy sposób opisywał tam „wygląd i zachowanie pupila partnerki, tłumacząc, że według niej piesek jest tylko »mały, słodki i kochany«, dodając przy tym „ciągłe adorowanie mopsa sprawiło, że postanowił nauczyć go »najmniej miłej rzeczy o jakiej mógł pomyśleć«, a mianowicie nazistowskiego pozdrowienia.

Filmik nosi tytuł "M8 Yer Dugs A Nazi" („Stary, twój pies jest naziolem”). Na nim piesek na hasło „Sieg Heil!” podnosi łapkę. Po tym, jak nagranie trafiło do sieci, komik zaczął mieć kłopoty, które trwały kilka lat, ponieważ „wielu widzów YouTube'a poczuło się obrażonymi żartem” i zawiadomiono policję w Szkocji. Cała postępowa lewica uznała więc komika za … nazistę. Szybko okazało się też – co szczególnie tamtejszą lewicą mocno zirytowało - nie jest on lewakiem.

W jego obronie natomiast stanęli zwykli ludzie, a podczas przesłuchania „pojawiło się kilkaset osób protestujących za wolnością słowa i w solidarności z oskarżonym”.

Kiedy „komik odmówił wpłacenia kary i zamiast tego przesłał jej równowartość na organizację charytatywną pomagającą dzieciom, sąd zarządził zabranie mu pieniędzy bezpośrednio z jego konta” – czytamy.

Innym razem – co pokazuje Krysiak - policja potrafi zapukać do drzwi i kajdanki założyć od razu „niepoprawnie myślących” na przykład za … „misgenderowanie” transseksualisty online. Przydarzyło się to „między innymi Kate Scottow, która w 2019 roku została aresztowana i skuta na oczach swoich dzieci (starsza córka miała 3 lata, syn – 20 miesięcy) przez trzech policjantów”. A owo „misgenderowanie” to ni mniej ni więcej nazywanie mężczyzn mężczyznami, a kobiet kobietami, ponieważ – zgodnie z tamtejszym już zwyczajowym prawem - „jeżeli ktoś w Wielkiej Brytanii powie, że »trans kobieta« kobietą nie jest, ten musi liczyć się z prawnymi konsekwencjami”.

- Sytuację prawną w Wielkiej Brytanii śledzę od lat i jako adwokat wolności słowa jestem nią zmartwiony. „Zmartwiony” nie oddaje nawet moich myśli – jeżeli chodzi o swobodną wymianę przekonań, UK jest w miejscu beznadziejnym. Penalizowana jest tam od dawna „mowa nienawiści” i wolność słowa de facto nie istnieje – pisze Krysiak.

 

mp/tysol.pl/waldemar krysiak