"Nielegalne odpady z Niemiec i innych krajów zachodnich zalewają Polskę, zatruwając środowisko naturalne. Interes jest bardzo opłacalny, ryzyko wpadki znikome, a kary niskie" - podała niemiecka gazeta Berliner Zeitung.

"W niezliczonych miejscach w Polsce, na nielegalnych hałdach składowane są setki tysięcy ton odpadów z Niemiec, Anglii, Szwecji, Holandii, Austrii i Włoch" - czytamy na łamach Berliner Zeitung.

Autorzy publikacji Michael Billig i Marius Muenstermann przytaczają także opinię eksperta z zakresu ochrony środowiska Piotra Barczaka, który stwierdził, że Polska jest "śmietnikiem Europy".

Jako przykład podano tutaj nielegalne wysypisko we wsi Sarbia w województwie wielkopolskim. Znajduje się tam nielegalne wysypisko śmieci, na które od 2018 roku trafiają odpady głównie z Niemiec.

Nielegalne wysypisko zagraża bezpieczeństwu mieszkańców, którzy obawiają się skażenia wody pitnej. Nie pomogły ich protesty w sprawie nielegalnego składowania odpadów.

Około 20 km od Sarbii, w szopie jednego z rolników (który o całym procederze nie miał pojęcia), znaleziono setki ton opakowań z Niemiec i Anglii. W tej okolicy od lat zalega 20 tys. ton odpadów przemysłowych jednej z saksońskich firm.

Z kolei pod Krakowem do nielegalnego składowania śmieci wykorzystywana jest opuszczona stacja benzynowa. Śmieci latami były składowane także w Zgierzu, gdzie w 2018 roku wybuchł ogromny pożar. Śmieci płonęły przez dwa dni, zatruwając okolicznych mieszkańców.

Wówczas w wyniku dochodzenia po pożarze odnaleziono umowy i listy przewozowe 28 niemieckich firm.

Główny Inspektorat Ochrony Środowiska wskazuje, że w Sarbii nielegalnie składowane jest 8700 ton śmieci. 6700 ton pochodzi z Niemiec. Polscy urzędnicy wykryli już dwie firmy, które odpowiadają za przestępczy proceder.

Trzecią z firm udało się namierzyć dziennikarzom Berliner Zeitung. Jest to firma ALBA z siedzibą w Berlinie. Firma zajmuje się recyklingiem i gospodarką odpadami. Za wywózkę śmieci do Sarbii odpowiedzialna jest należąca do ALBY sortownia w Brunszwiku.

Na łamach Berliner Zeitung możemy przeczytać także, że polskie Ministerstwo Ochrony Środowiska wezwało w 2021 roku swojego niemieckiego odpowiednika do zabrania śmieci. Niemcy jednak wezwanie zbagatelizowali.

Cały proceder jest profesjonalnie zorganizowany i opłacalny ze względu na niskie kary. Dziennikarze Berliner Zeitung wskazują, że za wysypiskiem w Sarbii stoi podejrzana sieć kilku zarejestrowanych w Polsce firm.

Dzierżawcą terenu, na którym powstało wysypisko, był prawdopodobnie bezdomny z Poznania. Ten sam człowiek był w tym samym czasie dyrektorem dwóch firm budowlanych i nieruchomości w Berlinie, które zostały rozwiązane. Niemożliwe do ustalenia jest, czy bezdomny był słupem, ponieważ zmarł w 2021 r.

Na zakończenie artykułu zacytowano słowa mieszkanki Sarbii Heleny Jasińskiej-Przychodniak, która powiedziała: "Niemieckie firmy, które produkują śmieci, są za to odpowiedzialne".

jkg/deutsche welle