Prawdziwe okazały się spekulacje o mianowaniu na ambasadora Federacji Rosyjskiej w Mińsku pułkownika KGB w stanie spoczynku, a obecnie pełnomocnika prezydenta Rosji w Nadwołżańskim Okręgu Federalnym Michaiła Babicza. Zastąpi on odwołanego dziś Aleksandra Surkowa. Komentatorzy na Białorusi mówią krótko: „W relacjach z Rosją zaczynają się schody. Kreml idzie po swoje”.

Nowym ambasadorem Rosji w Mińsku będzie były oficer KGB i FSB Michaił Babicz. Jak informowaliśmy, oprócz stanowiska ambasadora ma on otrzymać specjalny status przedstawiciela prezydenta Putina. Na uwagę zasługuje fakt, że jest on zwykle delegowany przez Putina na szczególnie trudne odcinki. Nominacja sugeruje zatem zaostrzenie kursu Kremla wobec Białorusi.

Aleksandr Łukaszenka długo zwlekał z wydaniem agrément, czyli zwyczajowej zgody państwa przyjmującego, obawiając się, że za nominacją kryją się groźne dla białoruskiej suwerenności plany Kremla.

Tymczasem jak twierdzą obserwatorzy białoruskiej sceny politycznej, podczas środowej (22 sierpnia br.) wizyty Aleksandra Łukaszenki u prezydenta Putina w Soczi, ten ostatni zmusił swojego sojusznika do przyjęcia Michaiła Babicza w poczet akredytowanych na Białorusi dyplomatów.

Dwa dni po powrocie pojawiła Kreml potwierdził: Babicz jedzie do Mińska.

Według polityka Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji Witalija Rymaszeuskiego, wraz z nastaniem nowego ambasadora, widoczne ostatnio trendy w rosyjskiej polityce wobec Białorusi zostaną wzmocnione;

„To stopniowa ekspansja Rosji oraz jeszcze większe uzależnienie Białorusi od Rosji. Teraz polityka Kremla będzie bardziej rygorystyczna i dosadna, a jednocześnie swobodne dość kontakty obserwowane w ostatnich latach pomiędzy oficjalnym Mińskiem i Zachodem, moim zdaniem będą się kończyć”, mówi Rymaszewski Svabodzie.

Przewodniczący partii Białoruska Socjaldemokratyczna (Hramada) Igor Borysow powiedział, że 23 sierpnia prezydium partii zwróciło się z apelem do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Białorusi o powstrzymanie się od zgody na przyjęcie Babicza. W dokumencie wskazane są konkretne epizody z życia nowego ambasadora.

„Wiemy, że to człowiek twardej ręki. To on kierowany jest do „przywracania porządku” w obszarach, które stwarzają problemy Federacji Rosyjskiej. To Czeczenia i Tatarstan. Został wytypowany na Ukrainę, ale nie otrzymał zgody Kijowa. Doskonale rozumiemy, że został wysłany do nas wyłącznie w celu wzmocnienia pozycji Rosji. Jego background nie daje postaw by sądzić, że został wysłany do nas w celu budowania równoprawnych stosunków między krajami”- powiedział Igor Borysow.

Lider Białoruskiej Partii Socjaldemokratycznej (Narodnaja Hramada) Mikoła Statkiewicz uważa, że ​​powołanie Babicza – to tylko jedna z czytelnych zmian w rosyjskiej polityce wobec Białorusi:

„Ona już przyjmuje nowe formy. Moskwa ma teraz o wiele mniej pieniędzy. I dlatego, za każdą „spożytą przez Białoruś kalorię”, będzie żądała od Mińska coraz to więcej i więcej”.

Opozycyjny polityk przypomina, że od 1999 roku, kiedy stworzone zostało Państwo Związkowe Rosji i Białorusi, Moskwa zapłaciła Łukaszence co najmniej 150 miliardów dolarów.

„Moskwa uważa, że ​​w ten sposób wykupiła nasz kraj. A teraz zażądają „zwrotu towaru”. Nie wiem dokładnie, w jakiej formie to się odbędzie, ale być może zażądają wyboru wspólnego prezydenta, i jest jasne, kto nim będzie. Może powrócą do rozmieszczenia baz wojskowych na Białorusi. Będziemy świadkami unikalnej sytuacji – prezydent niepodległego państwa zrobił wszystko, aby przekształcić je w filię innego państwa”- mówi Statkiewicz.

Przewodniczący Partii BNF Ryhor Kostusieu waża, że ​​Babicz wysunie białoruskim władzom nie tylko żądania polityczne i wojskowe, jak mówi wielu ekspertów, ale także ekonomiczne.

„Myślę, że presja pójdzie w trzech kierunkach: politycznym, wojskowym i gospodarczym. W polityce zażądają od Mińska większego wsparcia Rosji na arenie międzynarodowej i ograniczenia stosunków z Zachodem. Jeśli chodzi o sprawy wojskowe, to zażądają rozmieszczenia rosyjskiej bazy wojskowej. A w gospodarczych – rosyjscy oligarchowie wyciągną ręce do białoruskich „sreber rodowych” – powiedział lider partii BNF.

Kostusieu uważa, że ​​polityka Rosji wobec Białorusi we wszystkich tych obszarach stanie się twarda.

źródło: Kresy24.pl