– Samo to oczekiwanie było niesamowite, takie jakby życzeniowe oczekiwanie tych, którzy zostali odsunięci od władzy: KOD-u, PO, Nowoczesnej. Tych środowisk polskiego wielkiego biznesu, który czuje zagrożenie – mówił w programie „Minęła dwudziesta” Kornel Morawiecki, marszałek senior, pytany o rating Polski.

Agencja Moody's utrzymała rating polskiego długu na poziomie A2/P-1, ale zmieniła perspektywę ratingu ze stabilnej na negatywną. Ocena ta jest o jeden stopień wyższa od oceny ratingowej agencji Fitch i o dwa stopnie wyższa od oceny przyznanej w styczniu br. przez agencję S&P – komentuje decyzję Ministerstwo Finansów.

Wśród przyczyn takiej oceny agencja wymieniła m.in. fiskalne ryzyka związane ze znaczącym wzrostem w bieżących wydatkach, jak również rządową intencję obniżenia wieku emerytalnego. Jeśli chodzi o wydatki, Moody's wskazał na świadczenia na dzieci (w ramach programu Rodzina 500 plus) podkreślając, że podniosą one wydatki bieżące o ok. 17 mld zł w 2016 r. (0,9 proc. PKB) i 23 mld zł w 2017 r. (1,1 proc. PKB). Agencja oceniła, że ryzyko fiskalne wzrośnie w 2017 r. „jeśli brać pod uwagę poleganie rządu na jednorazowych przychodach i efektywniejszym ściąganiu podatków, by sfinansować świadczenia dla dzieci”.

Morawiecki, komentując samo oczekiwanie na rating, stwierdził, że było ono irracjonalne i złowrogie, bo mogło być samospełniającą się przepowiednią. – Ja się cieszę, że ta sprawa skończyła się na niczym, prawdę powiedziawszy – ocenił. Dodał, że agencje ratingowe to nie wyrocznie. – Cieszę się, że nie obniżyli, a nawet gdyby obniżyli, to nie stałaby się żadna tragedia dla Polski – powiedział. 

Jego zdaniem kapitał jest ważny, ale społeczeństwo jest ważniejsze. – Tu jest brak takiej zwykłej solidarności, czynników społecznych. Te ekonomiczne gremia nie dostrzegają tego, to jest słabość tego układu ekonomicznego – mówił. Jego zdaniem Polacy powinni dostrzec, że gra idzie o poważną stawkę. – Liberalizm versus solidaryzm – zaznaczył. 

Stwierdził również, że program 500+ to bardzo dobry program dla Polski, poprawiający życie milionom Polaków. – To będzie nasza korzyść w przyszłości. Te dzieci, które wykształcimy, które będą lepiej odżywione, zdrowsze, bardziej społeczne – mówił. I dodał, że nie patrzyłby na to, jako na zadłużanie kolejnych pokoleń. – Nie traktujmy pieniędzy jako głównej rzeczy. Dochód narodowy jest częścią wyznacznika naszego szczęścia i dobrobytu, uczestnictwa w światowej konkurencji – tłumaczył.


Pytany, czy widziałby Donalda Tuska nadal na stanowisku szefa PE, powiedział, że nie. – Ja wolałbym, żeby kto inny pełnił tę funkcję. Jakiś inny Polak – stwierdził. Nie powiedział jednak, kogo widziałby na tym stanowisku.

mko/tvp.info