Zgodnie z wczorajszymi spekulacjami Grzegorz Schetyna zostanie ministrem spraw zagranicznych. Według Kopacz, „jest merytoryczny, to silna osobowość. Jest gwarantem tego, że nie będzie nieodpowiedzialnych decyzji”.

Ministrem administracji i cyfryzacji będzie Andrzej Halicki. Ministrem sprawiedliwości Cezary Grabarczyk, a ministrem spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska – posłanka PO, była wojewoda bydgoska, a z wykształcenia… teolog po ATK.

Istotną zmianą jest objęcie „super resortu” infrastruktury i rozwoju regionalnego przez Marię Wasiak, byłą wicewojewodę radomską i prezes PKP.

Bez zmian pozostali, prócz oczywiście ministrów z koalicyjnego PSL (Janusz Piechociński – wicepremier i resort gospodarki, Marek Sawicki – rolnictwo i Władysław Kosiniak-Kamysz – praca i polityka społeczna): Joanna Kluzik-Rostkowska – edukacja narodowa, Lena Kolarska-Bobińska – nauka i szkolnictwo wyższe, Małgorzata Omilanowska – kultura, Maciej Grabowski – środowisko, Włodzimierz Karpiński – skarb, Andrzej Biernat – sport, jak również Bartosz Arłukowicz. Drugim wicepremierem został Tomasz Siemoniak, dalej pełniąc funkcję ministra obrony narodowej.

Ewa Kopacz potwierdziła też, że wspólnym kandydatem koalicji na stanowisko marszałka Sejmu jest Radosław Sikorski.

Pozostaje otwarta kwestia na ile sprawdzą się nowe panie – Piotrowska i Wasiak. Co do wiceministrów Kopacz daje sobie jeszcze miesiąc.

Jakie jest zadanie nowego rządu? Desygnowana na premiera powiedziała, że najtrudniejszym, najważniejszym zadaniem rządu będzie odbudowanie zaufania Polek i Polaków”. Czy jest to możliwe, jeżeli szefem dyplomacji zostaje polityk, którego jedyne doświadczenie opiera się na szefowaniu komisji sejmowej spraw zagranicznych? Czy też pozostaje na stołku fatalny minister zdrowia, jakim jest Arłukowicz, a powraca równie kiepski minister infrastruktury Cezary Grabarczyk – a teraz sprawiedliwości? I próżno tu doszukiwać się jakiejś oszałamiającej świeżości. W większości stary skład odziedziczony po Tusku, trochę nowych kobiecych twarzy i partyjna rezerwa na sklejenie pęknięć partyjnych. Z pewnością to będzie trudne zadanie, przekonać Polaków, że przez rok będę w stanie cokolwiek zmienić na lepsze.

ak/tvn24.pl