Jak zauwarza "Rzeczpospolita" od początku konfliktu na Ukrainie Kreml jest coraz bardziej zaniepokojony istnieniem ostatniego miejsca, w którym nie kontroluje rozpowszechniania informacji. Deputowani Dumy rozpoczęli już procedurę przyjmowania ustawy, która nałoży duże ograniczenia na blogerów. Robią to w ramach przyjmowania ustaw z „pakietu antyterrorystycznego", przygotowanych po zeszłorocznym zamachu w Wołgogradzie.

Według planów władz blogerzy, których strony rejestrują ponad 3 tys. odwiedzin dziennie, otrzymają status „organizatorów rozpowszechniania informacji". Będą się musieli rejestrować (jak media) w Roskomnadzorze (organie władzy centralnej odpowiedzialnym za nadzór nad mediami) i ujawnić w sieci swoją tożsamość.

– Dostaną wszystkie obowiązki dziennikarzy, ale bez praw im należnych – mówi „Rz" Borys Tymoszenko z moskiewskiego Funduszu Obrony Wolności Słowa. Po czasach pieriestrojki i prezydentury Borysa Jelcyna pozostał jeszcze w rosyjskim prawie przepis o szczególnej ochronie dziennikarzy.

"Rz" dodaje, że także bez nowej ustawy Fundusz odnotowuje rosnący od początku roku nacisk na rosyjską blogosferę. Kilka dni temu skazano na trzy lata więzienia blogera z Rostowa nad Donem Siergieja Wiesnika za... wręczenie łapówki na stacji kontroli pojazdów, przy rejestracji swojego samochodu. W rzeczywistości bloger został represjonowany za krytyczne wpisy o jednym z przedstawicieli miejscowej prokuratury.

Jednym z pomysłodawcówustawy był deputowany Partii Żyrinowskiego Andriej Ługowoj – podejrzewany przez brytyjskie władze o zamordowanie w 2006 roku w Londynie byłego oficera KGB Aleksandra Litwinienki.

Ab/rp.pl