Konfederacja ponawia apel o wycofanie polskich wojsk z Iraku. Partia, której twarzą jest filorosyjski Janusz Korwin-Mikke, twiedzi, że pozostawienie naszych żołnierzy na Bliskim Wschodzie nie jest zgodne z naszym interesem, a jedynie z interesem Waszyngtonu. Wycofanie wojsk i pozostawienie sojusznika samego miałoby tymczasem być lepszym rozwiązaniem.

 

Sam Korwin-Mikke twierdził, że premier Mateusz Morawiecki kłamał mówiąc, jakoby polskie wojska były w Iraku w ramach zobowiązań NATO, bo Sojusz nie nakłada na członków obowiązku działania na terytorium Iraku - mówi jedynie o obszarze północnego Atlantyku i Morzu Śródziemnym. Powiedział ponadto, że polskie wojska znalazły się w Iraku formalnie na zaproszenie irackiego rządu, stąd decyzja parlamentu tego kraju o wezwaniu sił USA i innych wojsk do opuszczenia kraju winna być respektowana.

Z kolei Robert Winnicki z Ruchu Narodowego wzywał do debaty w parlamencie i oparciu polityki Polski na Bliskim Wschodzie na naszych interesach, a nie na "dyrektywach Waszyngtonu".

Następnie Winnicki nawiązywał do wypowiedzi ajatollaha Iranu o "małym złym kraju w Europie". Choć jest dość oczywiste, że chodziło tu o Albanię, Winnicki sugerował, że o Polskę i próbował straszyć Polaków irańskim atakiem.

Poseł twierdził, że władze Polski "dezerterują wobec wypracowania suwerennego stanowiska". Dlatego Konfederacja wzywa do wycofania wojsk z Iraku co jest oczywiście w pełni zgodne z polską racją stanu.

Z rosyjską pewnie przypadkiem również?

els