Jak sam utrzymuje, Winiarski był również skłaniany do fałszywych zeznań ws. Wojciecha Sumlińskiego, "znany dziennikarz" mówił mu, że Sumliński nie może zostać uniewinniony.
Pytany czemu dopiero teraz włączył się w proces dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego, Winiarski podkreślił, że nie wiedział, że proces ten już się kończy.
"Pierwszy raz wiedziałem się z Sumlińskim w tą niedzielę, nikt nie pośredniczył w tym spotkaniu" – tłumaczył Winiarski. Jak dodał, śledził informacje na temat śledztwa w internecie i sam postanowił skontaktować się z dziennikarzem.
"Pomyślałem, że skoro mam taka wiedzę, to muszę do niego zadzwonić" – mówił.
"Na pierwszej rozmowie nie rozmawialiśmy o aneksie ws. rozwiązania WSI, była rozmowa o szukaniu tzw. kwitów na PiS, na pana Macierewicza, pana Kaczyńskiego i pana Ziobrę" – mówił Winiarski, opisując swoje spotkanie z prezydentem Komorowskim.
Gość Telewizji Republika podkreślił jednocześnie, że nigdy nie był przyjacielem byłego prezydenta.
"W 2007 roku spotkanie było z inicjatywy pani Jadwigi Zakrzewskiej (wtedy posłanka PO - red.) i wtedy pana Komorowskiego widziałem na żywo po raz pierwszy" – mówił Winiarski, dodając, że w ten sposób ich znajomość zaczęła się właśnie od rozmów w latach 2007-2008 na temat szukania haków na PiS (w roku 2007 miały miejsce wybory do Sejmu i Senatu - red.).
"Pytałem, czy chce informacje o PiS-ie, ja zapis tej rozmowy mam. Czy chce tylko informacje o PiS, powiedział, że na każdą partię (...) pytałam czy na PO też, czy na Tusk też, powiedział, że tak. Nie byli pewni czy wygrają wybory w 2007 i szukali gorączkowo chwytów poniżej pasa, żeby zdeklasować przeciwnika" – mówił Winiarski, tłumacząc, że dopiero potem, po pytaniach dot. swoich przeciwników politycznych, były prezydent miał też pytać o dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego:
"To był rok 2008 i pan Bronisław Komorowski usłyszał, że nie znam Sumlińskiego" – mówił Winiarski.
Jak tłumaczył Winiarski, chociaż nagranie audio z rozmowy zostało mu zabrane podczas rewizji, wciąż ma stenogram.
"Te nagranie zgarnięto mi z domu i ono nigdy się nie pojawiło chociaż służby miały do niego dostęp" – dodał.
Odpowiadając na pytanie co z tych wydarzeń jego zdaniem najgorzej świadczy o postawie i działaniach prezydenta Komorowskiego stwierdził, że właśnie "jego chęć pozyskania informacji, których sam się obawiał".
"Informacji jakie mogę mieć na temat jego współpracy z WSI i zewnętrznymi służbami rosyjskimi" – dodał.
emde/telewizjarepublika.pl