Parlament Europejski przyjął dziś kolejną rezolucję, w której wzywa Unię Europejską do wprowadzenia mechanizmów mających stać na straży demokracji, praworządności i praw podstawowych. Europosłowie domagają się m.in. poszanowania „praw LGBT”.

W rezolucji podkreślono obawy przed „utrwalaniem się tendencji autokratycznych i nieliberalnych” w państwach członkowskich. Oceniano też, że Unia Europejska nie dysponuje odpowiednimi narzędziami, którymi mogłaby przeciwstawić się rzekomemu „nasilającemu się kryzysowi jej podstawowych wartości”.

- „Unia stoi w obliczu bezprecedensowego i nasilającego się kryzysu wartości leżących u jej podstaw, który zagraża jej długofalowemu przetrwaniu jako demokratycznego projektu pokojowego”- napisano.

Wartościami tymi mają być demokracja, praworządność i prawa człowieka, w tym prawa osób należących do mniejszości. Według przyjętego raportu wspólnota nie jest przygotowana do radzenia sobie z przypadkami naruszania tych wartości i z pogarszaniem się sytuacji w państwach członkowskich. Wobec tego popierający projekt eurodeputowani chcą, aby nowy roczny cykl monitorowania stanu rządów prawa był narzędziem prewencyjnym i naprawczym. Ma on koncentrować się na zalecaniach dla poszczególnych krajów oraz zawierać harmonogram i cele powiązane z konkretnymi środkami, w tym z procedurami określonymi w art. 7 i skutkami budżetowymi.

W raporcie stwierdzono, że niektóre państwa członkowskie nie respektują praw osób LGBT, a osoby te nie są w nich chronione przed nienawiścią i dyskryminacją.

Rezolucję poparło 521 europosłów, przeciwko było 152, a od głosu wstrzymało się 21. Za opowiedzieli się politycy EPL (w tym europosłowie PO), S&D, Odnowić Europę oraz Zielonych. Sprzeciwiła się jej przyjęciu większość europosłów EKR (w tym europosłowie PiS), europosłowie Fideszu i frakcji Tożsamość i Demokracja.

Radość z przyjęcia projektu wyraził w mediach społecznościowych europoseł Robert Biedroń:

- „PE przyjął rezolucję wzywającą do ustanowienia unijnego mechanizmu na rzecz demokracji i praworządności. Mechanizm zakładałby powiązanie wypłaty środków z praworządnością. Teraz będziemy walczyć o to, żeby pieniądze trafiały prosto do beneficjentów - z pominięciem rządu” – napisał polski polityk.

kak/PAP