Krzysztof Kłopotowski, krytyk filmowy, który niejednokrotnie dystansował się od wartości chrześcijańskich, zauważa, że telewizja zamierza zrobić z satanisty gwiazdora i przykład do naśladowania. „W naszych marnych czasach sama sława, dobra czy zła, nadaje autorytet byle celebrycie. Jednak moim zdaniem jest to również jak szczepionka groźnego wirusa. Mobilizuje organizm do obrony. Kogo Nergal wzmocni, a kogo osłabi, dopiero się okaże. Na razie wzmacnia stronę chrześcijańską mobilizując ludzi do protestów. Co prawda mobilizuje też przyjaciół satanizmu w „Gazecie Wyborczej”. Gazeta dodaje sobie kolejny rys do swej reputacji. To też jakaś korzyść” - zauważa publicysta.


Zdaniem Kłopotowskiego, Nergal może zachęcać do robienia zła i nie musi nawet tego robić dosłownie. „Wystarczy, że uczynił siebie znakiem Złego” - zauważa krytyk i dodaje, że satanizm jest już obecny w polskim obiegu kulturalnym. Autor, który jest wielbicielem kina Romana Polańskiego, dodaje, że wybitne filmy tego reżysera (Dziecko Rosemary, Dziewiąte Wrota czy Wstręt) mogą „wyłączyć wielu widzom krytyczne myślenie”. Bronię jednak filmów Polańskiego. Jest wybitnym artystą, który bada ciemne zakątki ludzkiej duszy. Natomiast odrzucam obecność Nergala w TVP, bo to będzie prymitywna, chociaż może pośrednia, propaganda zła” – pisze.


„Kościół jest w naszym kraju podstawą ładu społecznego. Chociaż wydaje się to anachroniczne, jest jednak konieczne. Polacy są w gorszym położeniu niż narody Europy zachodniej. Zostali zdemoralizowi przez wojnę, okupację, komunizm, zdradę ideałów Solidarności przez część jej liderów i dziki kapitalizm w pierwszych latach po 1989 r. Nie należy więc podważać pozycji moralnej Kościoła, dopóki nie pojawi się lepszy nauczyciel. Na razie nie widać kandydatów o realnych szansach szerokiego wpływu. Przecież nie „salon warszawski” będzie uczył Polaków moralności w sobotę, ani Środa w środę, tylko Kościół w niedzielę” - zauważa krytyk.


Kłopotowski dystansuje się jednak od reakcji biskupa Meringa. „Nie podoba mi się wezwanie biskupa wrocławskiego Wiesława Meringa, żeby w proteście nie płacić abonamentu. Nie należy jeszcze bardziej osłabiać ważnej instytucji kultury narodowej. To jest nasza Telewizja Polska, niezależnie od tego, kto tam teraz rządzi” - kończy swój tekst publicysta.

 

Ł.A/SDP