OBIAD FRANCA
TEGO SIĘ NIE SŁUCHA, TO SIĘ ZNA
JAK TO, PANI MNIE NIE ZNA? PANI SIĘ NIE UCZYŁA NIGDY KATECHIZMU? JA JESTEM BÓG OJCIEC!
HE, HE, HE, W TYCH KATAKUMBACH NA PEWNO SIĘ PRZEZIĘB
NIE MOŻNA WYMAGAĆ OD WSZYSTKICH, ABY NIC NIE ROBILI, BO TO NAJTRUDNIEJSZA RZECZ NA ŚWIECIE
PRZYGWOŹDZIŁ OPONENTA STWIERDZENIEM, ŻE MA NAD NIM TĘ PRZEWAGĘ
Franc Fiszer w pewnej dyspucie, gdy już zabrakło mu argumentów, przygwoździł oponenta stwierdzeniem, że ma nad nim tę przewagę, iż nie czytał dyskutowanej książki.
ALE SIĘ SYPNĄŁ - ZAGRZMIAŁ FISZER - NO I CAŁY POGRZEB NA NIC
SZTUKA JEST BZDURĄ I KOSZMAREM, A JEJ AUTOR TO KRETYN I GRAFOMAN...
Zapytany przez pewną damę, co sądzi o sztuce, której premiera odbyła się właśnie w Warszawie, Fiszer powiedział:
- Sztuka jest bzdurą i koszmarem, a jej autor to kretyn i grafoman...
W tym momencie rozpoznawszy w damie żonę autor sztuki całuje ją w rękę i mówi:
- Łaskawa pani, gdybyśmy teraz byli sami we dwoje w lesie, udusiłbym panią i nie byłoby gafy!
W POLSCE NIE BĘDZIE PORZĄDKU, PÓKI SIĘ NIE ROZSTRZELA 20 TYSIĘCY ŁAJDAKÓW
Franc Fiszer powiedział kiedyś przy kawie w Ziemiańskiej: - Żeby w Polsce zapanował porządek to się powinno rozstrzelać 200 tysięcy łajdaków. Ktoś zapytał: - A jak się tylu nie znajdzie? - A to się dobierze z uczciwych.