W Kościele obchodzimy dziś Niedzielę Bożego Miłosierdzia. Kiedy próbujemy zrozumieć tajemnice Bożej Miłości z pomocą przychodzi nam Tolkien. W dziełach autora „Władcy Pierścieni” Boże Miłosierdzie zajmuje wyjątkowe miejsce.

John Ronald Reuel Tolkien wielokrotnie podkreślał, że w swojej twórczości przede wszystkim chciał zawrzeć prawdę, którą głosi chrześcijaństwo. Niedawno ukazała się książka ks. dra Stanisława Adamiaka: „Teologia Tolkiena. Chrześcijańskie Credo ukryte w losach Śródziemia”. Znany z przybliżania prawd wiary zawartych w twórczości Tolkiena duchowny podjął w niej również temat Bożego Miłosierdzia. Jak wyjaśnia, brytyjski pisarz bardzo dobrze rozumiał, że chrześcijaństwo jest przede wszystkim religią łaski i miłosierdzia, bez których człowiek nie może być zbawiony.

- „Refleksję nad miłosierdziem trzeba by zacząć znów od Silmarillionu, który jest dziełem o charakterze niemalże biblijnym. Zostało w nim pokazane – zwłaszcza na przykładzie elfów – jak grzech wiąże się z odrzuceniem przez Boga czy przez jego reprezentantów. To odrzucenie nie jest w zasadzie karą, ale raczej automatyczną konsekwencją popełnionego czynu. Elfowie sami dokonują wyboru i muszą odejść z błogosławionego królestwa – a i tak część z nich zostaje. Tak jak w Biblii, przy wszystkich niewiernościach ludu wybranego zawsze pozostaje Reszta Izraela, która jest wierna. Reprezentanci bóstwa w świecie Tolkiena, czyli Valarowie, nie pozostawiają zaś zbuntowanych elfów samych sobie – czekają na okazję, by im pomóc”

- pisze ks. dr Stanisław Adamiak.

Problem odrzucenia Bożego Miłosierdzia pojawia się również we „Władcy Pierścieni”. Ks. Adamiak przywołuje fragment „Cienia przeszłości”.

- „Gandalf objaśnia w nim Frodowi, czym jest Pierścień i jakie są związane z nim niebezpieczeństwa, ale w szczególności przedstawia mu historię Pierścienia i Golluma. W tym momencie wzburzony Frodo mówi: Jakże mi żal, że Bilbo nie zadźgał tej poczwary, skoro miał po te mu okazję!, na co Gandalf odpowiada: Żal? Przecież to właśnie żal i litość wstrzymały wówczas jego rękę. Litość i miłosierdzie przypomniały mu, że bez doraźnej konieczności nie wolno dobywać miecza”.

Dalej Gandalf wyjaśnił, że to właśnie dzięki miłosierdziu, którym Bilbo odznaczył się jako nowy właściciel pierścienia, później odniósł stosunkowo niewielkie szkody od złych sił.

Autor wskazuje, że Gandalf odwołuje się tutaj do ważnej intuicji filozoficznej rozwijanej w XX wieku, wedle której to twarz człowieka jest tym, co mówi nam „Nie zabijaj”. Gandalf sugeruje, że nawet jeśli możemy być okrutni w myślach wobec człowieka, którego nie widzieliśmy, to widok jego twarzy powinien wzbudzić w nas litość.

- „Frodo twierdzi, że przecież Gollum zasługuje na śmierć, a Gandalf odpowiada: Zasługuje. Z pewnością zasługuje. Wielu spośród żyjących zasługuje na śmierć, a niejeden z tych, którzy umierają, zasługuje na życie. Czy możesz ich nim obdarzyć? Nie bądź więc tak pochopny w ferowaniu wyroków śmierci. Nawet bowiem najmądrzejszy nie wszystko wie, a Gollum być może odegra jeszcze jakąś rolę w historii Pierścienia. A kiedy nadejdzie ta chwila, może właśnie litość okazana przez Bilba rozstrzygnie o niejednym losie, a przede wszystkim o twoim

- czytamy w „Teologii Tolkiena”.

W swoim dziele Tolkien wykazuje, że choć miłosierdzie i litość mogą wydawać się oznaką słabości, to w rzeczywistości po czasie przynoszą korzyść temu, kto je okazał.

kak/gość.pl