„Ostatni raz Hiszpania miała tak katastrofalny wskaźnik urodzin w roku 1941, tuż po wojnie domowej – ale wówczas całkowita populacja Hiszpanii dochodziła zaledwie do 26 milionów, podczas gdy dzisiaj liczy sobie niemal 47 milionów” obywateli – pisze Jeanne Smits w „Life Site News”, komentując dane demograficzne z Półwyspu Iberyjskiego.

Najnowsze dane demograficzne, opublikowane przez oficjalną agencję statystyczną INE, pokazują, iż w roku 2019 w Hiszpanii urodziło się jedynie 359.770 dzieci, a więc o 13.007 mniej niż rok wcześniej. Jest to spadek o kolejne 3,48 procent. Rejestry pokazują także, że w tej liczbie 28 procent to dzieci matek, które nie są rodowitymi Hiszpankami. W tym samym okresie jednocześnie zmarło 418.703 osób. Populacja Hiszpanii zarówno się kurczy, a jednocześnie rośnie liczba mieszkańców obcego pochodzenia.

Smits zwraca także uwagę na to, że wyjątkowo wysoki wskaźnik osiągnęła liczba dzieci zamordowanych w wyniku aborcji. 21 procent nienarodzonych dzieci w Hiszpanii zostało „usuniętych” z tego świata.

Po raz pierwszy współczynnik dzietności w Hiszpanii spadł poniżej 2,1 dziecka na jedną kobietę w roku 1981. Oznacza to, że liczba narodzin zaczęła być niższa niż współczynnik zapewniający zastępowalność pokoleń. Od tamtego czasu nie było powrotu do stanu sprzed roku 1981. Lekką poprawę odnotowano od roku 2000, jednak najwyższy wskaźnik wynosił jedynie 1,44 (w roku 2008). Obecnie współczynnik dzietności nieustannie spada.

O tym, jak zatrważające są te dane, może świadczyć fakt, iż podobny wskaźnik narodzin, jak w roku 2019, był w XVIII wieku, kiedy populacja Hiszpanii była pięciokrotnie mniejsza. W latach 60-tych XX wieku każdego roku rejestrowano około 700.000 narodzin.

Jak zauważył José Contreras, profesor filozofii prawa na Uniwersytecie w Sewilli, prawdziwym egzystencjalnym zagrożeniem w Hiszpanii „nie jest hipotetyczny wzrost temperatur o dwa lub trzy stopnie Celsjusza do roku 2100 (co zakładałoby wzrost poziomu morza o jedynie 60 centymetrów, z czym z łatwością będą mogły sobie poradzić nasze prawnuki), ale socjoekonomiczny upadek z powodu braku osób wnoszących swój wkład i braku siły roboczej”.

Spadek dzietności w Hiszpanii oznacza poważne zagrożenie dla państwa opiekuńczego, gdyż starzejące się społeczeństwo będzie oznaczać coraz większą grupę emerytów, których będą musiały utrzymywać kurczące się młodsze pokolenia. Tymczasem niski współczynnik dzietności nie spędza snu z powiek rządzącym ani nawet opozycji głównego nurtu, takiej jak Partia Ludowa. Jak zauważa Contreras, jako główne problemy Hiszpanii podaje się „zmianę klimatu”, „męski szowinizm”, „homofobię” i rasizm. Dla władz największym problemem demograficznym wydaje się być dostęp do Internetu i telefonów komórkowych.

 

jjf/LifeSiteNews.com