Parlamentarzysta PSL-UED, Michał Kamiński musiał przeprosić szefa NSZZ "Solidarność", Piotra Dudę za pomówienia dotyczące rzekomej służby Dudy w ZOMO. Jak twierdzi Kamiński, był to błąd. 

"Powtórzyłem klasycznego fake newsa; nic nie pozwala mu kwestionować wiarygodności i integralności moralnej przewodniczącego Dudy"-podkreślił. 

We wtorek w warszawskiej siedzibie Komisji Krajowej odbyła się konferencja prasowa, w której wzięli udział przewodniczący „Solidarności” oraz poseł PSL-UED.

"Trzy lata temu, w 2015 r. nastąpił zły moment dla nas - bo znamy się od wielu lat, jesteśmy po imieniu - doszło do sytuacji bardzo dla mnie nieprzyjemnej. Pan poseł w jednym z telewizyjnych programów stwierdził, że służyłem w ZOMO, porównał mnie do morderców górników z Kopalni „Wujek”- powiedział szef "Solidarności". Jak dodał, sprawa w sądzie miała rozpocząc się 14 marca, jednak wspólnie z posłem Kamińskim doszli do wniosku, że  „nie warto tym obciążać sądów”.

Polityk przyznał, że „popełnił błąd”.

"Powtórzyłem klasycznego fake newsa, który był nacelowany na upokorzenie i obniżenie wiarygodności przewodniczącego Piotra Dudy. Ja go nierozsądnie i nieuczciwie powtórzyłem na antenie telewizyjnej"- powiedział Michał Kamiński. Jak dodał, Piotr Duda wysłał do niego pismo z prośbą o sprostowanie, jednak nie trafiło do posła, gdyż zmienił w międzyczasie adres. 

"Człowiek, który jest człowiekiem honoru, powinien mieć zdolność do przyznawania się do swoich błędów i powiedzenia po ludzku: przepraszam, co właśnie czynię. Bardzo przepraszam pana Piotra Dudę"-powiedział poseł Kamiński. Jak dodał, była to dla niego "gorzka lekcja". Sytuacja nauczyła polityka "tego, że należy panować nad tym, co się mówi i sprawdzać informacje, bo głupim słowem można uczynić krzywdę".

yenn/PAP, Fronda.pl