Jarosław Kaczyński odwiedził dziś mieszkańców Międzyrzecza. To jedno ze spotkań organizowanych przez PiS pod hasłem "Czas na zmiany". 

Na początku Kaczyński odniósł się do afery podsłuchowej i postawy rządu Donalda Tuska do niej. "To jest pogarda dla polskiego społeczeństwa, to jest ta „murzyńskość”, o której mówi minister Sikorski. To jest te 7 złotych – o czym mówi sam Tusk, czyli interesy ekonomiczne. Krótko mówiąc, to sformułowania zupełnie wprost wyrastające pogardę – ale jest też coś innego, coś, co wyraża tę pogardę w sposób nieco bardziej zakamuflowany. To jest tenstyl, to rozpasanie premiera Tuska, który każe sobie sprowadzać cygara z Kuby, to te prezenty po parę tysięcy, to ten styl życia po 1,5 tys. złotych…".

Prezes PiS powtórzył, że jego ugrupowanie przestrzegało Polaków przed skutkiem rządów Tuska: "W innych rozmowach jest mowa o spółkach Skarbu Państwa – widać wyraźnie, że nie ma żadnej polityki, że to wszystko odbywa się w ramach tego, co politolodzy określają mądrą nazwą „polityka transakcyjna” - gdzie nie ma żadnego celu nastawionego na dobro społeczeństwo. Ta polityka pod stołem jest widziana gołym okiem. Jako PiS mówiliśmy od lat, mówiliśmy o tym, zanim nawet doszli do władzy. A dziś oni sami to wszystko potwierdzają".

Jarosław Kaczyński mocno zaapelował do mieszkańców Międzyrzecza, by nie wierzyli w straszenie skutkami rządów PiS co postulują ośrodki III RP: "Inwestycje zagraniczne były najwyższe w ciągu 25 lat III RP. Waluta była aż zbyt mocna, rozwój był bardzo szybki, inwestycje krajowe na wysokim poziomie, dług publiczny został radykalnie ograniczony. Pod każdym względem sytuacja gospodarcza się poprawiała. Tu w żadnym wypadku nie chodzi o gospodarkę – tu chodzi o coś innego, o interesy tej grupy, o drapieżność i strach przed rozliczeniem za to, jak oni rządzą. Przed rozliczeniem za to, jak kierują sprawami państwa".

Kaczyński odniósł się również do konfliktu ukraińskiego, mówił, że rząd Tuska stosował metody piarowskie, by pokazać, że zmienia swoje nastawienie do Rosji. Uznał, że dla Polski jedynie sojusz z Ameryką jest najważniejszy: "Nie ma żadnej innej możliwości obrony Polski niż poprzez sojusz z USA. A co o tym sojuszu mówi minister Sikorski? Nie chcę tego cytować, bo to obrzydliwe. To nie schizofrenia czy rozdwojenie jaźni – to pokaz tego, że cała ta zmiana była czysto pozorna. Wiedzieli, że jeśli nie dokonają tego posunięcia, to poniosą druzgocącą klęskę w wyborach do PE. (…) To było kolejne zagranie dla celów wewnętrznych, piarowskich. Istota pozostała taka sama – bo jeśli byłoby inaczej, to Radosław Sikorski nie mógłby być dalej ministrem spraw zagranicznych. Cała jego polityka była nastawiona na niszczenie stosunków polsko-amerykańskich. Kto chce wypchnąć z Europy i Polski Stany Zjednoczone? Rosja. Wtedy oznacza, że od Władywostoku do Lizbony tylko Niemcy i Rosja będą rozdawać karty".

Na koniec Kaczyński zaapelował, co jest nowością w wypowiedzi Prezesa PiS, że by odsunąć Tuska od władzy, należy zjednoczyć prawicę: "Próba zjednoczenia prawicy będzie podjęta za 10-12 dni. Jeżeli doprowadzimy do tego, by ci, którzy traktują PiS jako tzw. drugi wybór wybiorą nas - to my te wybory wygramy. Nie ma się co rozdrabniać - kto chce zmieniać Polskę, musi głosować na PiS - na ten zjednoczony obóz prawicy, który chcemy stworzyć. (…) Ktoś mówi, że mamy 35-40 procent poparcia, a trzeba więcej. Myśmy w marcu AD 2005 mieli kilkanaście procent głosów, a podczas wyborów 27. Wszystko jest możliwe. Potrzebna jest ofensywa - mam nadzieję, że wydarzenia ostatnich tygodni doprowadziły, że zaczynają spadać łuski z oczu".

mod/wPolityce.pl