Lewica już w pierwszych miesiącach pracy nowego Sejmu zamierza złożyć projekty ustaw m.in. o "równości małżeńskiej", a więc również możliwości adopcji dzieci przez homoseksualistów. Poseł-elekt Wiosny, prywatnie partner Roberta Biedronia, Krzysztof Śmiszek powiedział to dziś wprost w wywiadzie dla portalu Gazeta.pl. 

Przypomnijmy, że kandydujący do tytułu "Mistera Sejmu" polityk przed wyborami napisał na Facebooku, że popiera adopcję dzieci przez pary jednopłciowe. Później wpis nagle usunął. Jak widać, Lewica może już teraz mówić wprost o swoich prawdziwych zamiarach. Nowo wybrany poseł skomentował również sprawę protestów wyborczych Prawa i Sprawiedliwości. 

"Jest sens iść do OBWE i prosić ich o monitorowanie. OBWE jest organizacją niezależną, powołaną głównie do tego, żeby monitorować procesy wyborcze w różnych krajach. Jest sens, ponieważ niezależna, międzynarodowa instytucja, uznana przez wszystkie rządy na świecie będzie gwarantowała bezstronność ewentualnego liczenia głosów. Mam nadzieję, że w przypadku protestów Prawa i Sprawiedliwości, do tego liczenia głosów nie dojdzie"-stwierdził Krzysztof Śmiszek. 

Polityk Lewicy ubolewał ponadto, że nie ma pełnego zaufania do Sądu Najwyższego, gdyż w jego ocenie „można mieć głębokie podejrzenia co do bezstronności działania nowej izby”. Dodał, że uzna jednak orzeczenie, ponieważ jest legalistą. Poseł-elekt był pytany również o słowa lidera PO, Grzegorza Schetyny, który stwierdził, że nieważne, kto głosuje, ale ważne kto liczy głosy, a Jarosław Kaczyński jest uczniem Stalina. Śmiszek stwierdził, że „jako obywatele mamy prawo być podejrzliwymi”.

"Zarówno PiS grzebał przy procesie wyborczym i przy kodeksie wyborczym, jak i przy sądownictwie, by zrobić system naczyń połączonych. To mocne słowa, ale rzeczywiście zaczynamy mieć do czynienia krok po kroku z zawłaszczaniem kolejnych niezależnych instytucji - wyborczych, sądowych, NIK. Nie podpisuję się pod nimi aż tak bardzo. Uważam, że jako obywatele mamy prawo do bycia podejrzliwym. System kontroli nad wyborami został mocno zachwiany i może nie gwarantować obiektywizmu tych wyborów"-wskazał partner Biedronia. W rozmowie z portalem gazeta.pl polityk powiedział wprost, że Lewica wkrótce złoży projekt ustawy o związkach partnerskich, o równości małżeńskiej, a co za tym idzie, o możliwości adopcji dzieci przez osoby będące w związkach jednopłciowych, bo „o dobro dziecka trzeba dbać”.

"Nie wyobrażam sobie, aby kwestia adopcji dzieci była wyłączona. W Polsce mamy kilkadziesiąt tysięcy dzieci, które już funkcjonują w ramach rodzin jednopłciowych. Teraz mamy pozostawić te dzieci bez ochrony prawnej? O dobro dziecka trzeba zadbać"-mówił obłudnie kandydat na "Mistera Sejmu". Zaraz potem zapowiedział również, że posłanki Lewicy złożą projekt ustawy... dopuszczający aborcję na życzenie do 12. tygodnia ciąży.

"Aborcja na żądanie jest zgodna z konstytucją, bo taki stan prawny funkcjonował. Wszystko rozbija się o sformułowania prawne. Nasze posłanki w pierwszych miesiącach nowego parlamentu złożą projekt ustawy dopuszczający możliwość przerywania ciąży do 12 tygodnia jej trwania"-stwierdził Krzysztof Śmiszek. 

Polityk dodał, że nie chodzi mu o ideologię, ale "o zdrowie publiczne, zdrowie kobiet". 

"Kobiety uprzywilejowane mogą sobie pojechać za granicę. Te uboższe muszą sobie radzić domowymi sposobami"-rozpaczał. Mogą też, zarówno te "uprzywilejowane", jak i uboższe, oddać dziecko do adopcji, ale po co? Przecież lepiej jest zaprzeczyć samemu sobie w jednym wywiadzie...

yenn/gazeta.pl, Fronda.pl