Było 500+, a teraz ma być 500-. Dokładnie tyle bowiem oznacza forsowany przez wicepremiera Morawieckiego pomysł drastycznego podniesienia opłat za parkowanie w miastach. Pomijając już polityczny aspekt sprawy (w mojej ocenie katastrofalny dla rządzących) pomysł, aby godzina parkowania miała kosztować nawet 9 zł za godzinę jest aspołeczny, bowiem oznacza, iż tylko bogatych będzie stać na parkowanie w miastach.

Ludzie ubożsi, którzy nie mieszkają w centrum (bo ich nie stać), ale w blokowiskach na przedmieściach i którzy nie są w stanie bez samochodu zdążyć zawieźć dzieci do przedszkola lub szkoły (bo w blokowiskach Warszawy dziwnym trafem zapomniano takowe zbudować) a potem dojechać do pracy dla autorów projektu chyba nie istnieją.

Pro-ekologiczna argumentacja rządu, który tak bardzo stawia na węgiel budzi skądinąd zdziwienie, a już sformułowanie, z którego wynika, że zaparkowany samochód jest nieekologiczny (tak jakby stojąc zatruwał powietrze) nie tylko zdziwienie, ale również przekonanie o tym, iż trzeba pilnie zwiększyć liczbę lekcji z języka polskiego oraz niestety również logiki.

 

Witold Jurasz @ Facebook